wtorek, 14 października 2014

Rozdział 4 " Gdzie ciemność zanika "

 
Vitam kolejnego obserwatora/obserwatorkę. 
W tym rozdziale nie postarałam się za bardzo (jedynie na początku udało mi się coś stworzyć), jednak mam nadzieję, że się nie zrazicie :D
Dorwałam ostatnio w swoje łapki Tajemnicę Diabelskiego Kręgu.
Nie zdradzę wam co się tam dzieje, lecz zachęcam do przeczytania. Osobiście jestem dopiero w czwartym rozdziale, bo nie mam za wiele czasu na czytanie.
Hmm cóż mogę jeszcze powiedzieć. Myślę, że to wszystko z serii "SIEMANKO"
Zapraszam do czytania
 Z góry przepraszam za krótki rozdział
Song--> Everybody Wants To Rule The World  (jestem zakochana w tej piosence)



 
- Przestań....proszę.
  Urwany oddech, echem odbijał się od ścian ciemnego pokoju, w którym na środku stało krzesło. Zimno, przenikliwe swe macki wysuwa, łapiąc każdy odkryty kawałek ciała. Napaja się krwią z ran. Wysysa energię pozostawiając tylko powłokę, naczynie, które można wypełnić na nowo. 
  Złamać kogoś, znaczy uformować nowe "ja". Stosowanie przemocy, tortur, sztuk perswazji czy manipulacji. Każdy chce rządzić światem.
- Pytam ostatni raz. - Zimna stal zaraz rozetnie skórę. - Sama możesz to skończyć. Współpracuj.
  Świdrujące czarne ślepia, wpatrzone w klingę miecza. Przeszywający chłód posadzki i zapach benzyny. Zapalona świeca i posmak parafiny. 
- Nie...
  Skóra piecze. Łzy chodź słone, smakują najlepiej. 
- Idea jest jedna. Dostosuj się do nie, a nie będziesz musiała cierpieć. Chcąc nie chcąc i tak każdy umrze. 
  Mrok ponownie dotyka ciała, lecz tym razem uczucie jest inne. Jakby przesiąknięte nikłym światłem, owija się dookoła nogi. Połyka tułów, wiąże ręce. 
- Anarchia.. - Stwierdzenie wypływa wraz z posoką.
- WŁAŚNIE! - Krzyk radości, nikłe światło i maska, a za nią czerń.
  Obudziłam się, siadając. Dawno nie miewałam koszmarów, więc to wspomnienie uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą. Przetarłam gorące i mokre czoło, spoglądając w bok na szafkę nocną. Moja komórka wibrowała, więc stwierdziłam, że to właśnie ona mnie obudziła i wyrwała z tej beznadziejności. Pochwyciłam ją w dłoń i odebrałam.
- Obudziłem cię? - Głos był pewny i stanowił dla mnie idealny powód, aby wkroczyć do biura i powiedzieć szefowi co myślę na temat jego dzwonienia o drugiej w nocy. 
- Skądże. - Prychnęłam i nie chcący kopnęłam Soul'a, który skulił się w moich nogach. Lis spojrzał na mnie, a jego ślepia zaiskrzyły. Wstając, trącił mnie ogonem i za karę, obrał sobie spanie na mojej poduszce. - Właśnie kończyłam brać prysznic z płatkami róż.
- Świetnie. Przyjdź do mojego biura.
- A nie...
  Rozłączył się. 
  Patrząc na zgaszony wyświetlacz komórki, stwierdziłam, że Barrett'a może mi się jeszcze dziś przydać. Westchnęłam.
- Chociaż ty się wyśpisz - Uśmiechnęłam się słabo i spojrzałam na pochrapującego lisa, leżącego w najlepsze na mojej poduszce.
  Zeskoczyłam z łóżka i z oparcia krzesła zabrałam długą bluzę, która sięgała mi do połowy ud. Następnie związałam niedbale kucyka, a kilka pasemek opadło mi na twarz. Na nogi włożyłam ciepłe kapcie i włócząc za sobą nogami, pognałam do biura.
  Druga w nocy nie była godziną, o której Innocent tchnęło by życiem. Dlatego też, idąc samotnie ciemnym korytarzem, miałam przeczucie, że obrazy wiszące na ścianie dziwnie mi się przyglądają. Było w nich coś, co w nocy można uznać za straszne lub co gorsza, mordercze.
  Nie zaszczycając szefa pukaniem do drzwi, uchyliłam je lekko i weszłam do środa. Ogień już nie tańczył w kominku, a zimna aura tego pomieszczenia, przywdziała na mnie swój płaszcz, jak mrok ze snu. Momentalnie mój umysł zalał się falą najgorszych wspomnień i cierpień. Złapawszy się za ramiona, próbowałam uspokoić oszalały oddech. Ciało zaczynało doznawać drgawek, a nogi zainicjowały uczucie, że są z waty.
- Dobrze się czujesz? - Nade mną odezwał się głos przepełniony bardziej pogardą niż współczuciem czy nawet zainteresowaniem.
  Uniosłam oczy ku górze i szybko wyprostowałam się, nie przejmując się tą sytuacją.
- Dlaczego dzwoniłeś do mnie o drugiej w nocy? A raczej czego ode mnie chcesz?
  Loki spojrzał na mnie ze zdziwieniem, jednak zaraz wyszczerzył się w chytrym uśmieszku.
- Od kiedy stałaś się taka pewna i swobodna, kiedy jesteś w moim gabinecie?
  Rzeczywiście, jak teraz o tym pomyśleć, to od pewnego czasu prowadziłam z szefem luźną rozmowę. Wcześniej rozkazy, teraz zmieniły się w swobodne pogawędki. Na samą myśl o tym, że nagle miałoby być inaczej, przestraszyłam się. A może odczułam lekki niepokój?
- Twoje słowa zawsze przemyślane, teraz zmierzają ku obrazie lub.... - Loki przerwał i obszedł moją osobę dookoła. - Można rzecz, że przestałaś się mnie bać.
  W ułamku sekundy, kiedy zimny oddech szefa dotknął mojej szyi. zacieśniłam powieki i pięści.
- Ale przejdźmy do rzeczy - Mężczyzna upił łyka whisky ze szklanki i podszedł do sofy obitej skórą. Sięgnął przez oparcie, by zaraz w jego ręku znalazło się pięknie pakowane pudełko. Zastanawiając się co jest w środku, otworzyłam wręczony mi prezent, po czym odjęło mi mowę. W środku, na czerwonym aksamicie leżała czarna sukienka.
- Musisz jakoś wyglądać na bankiecie. Przebierz się - Polecił, wskazując drzwi do swoich prywatnych pokoi.
  W pierwszej chwili nie wiedziałam co mam ze sobą począć. Moje myśli kierowały mnie na tory wyjścia z biura i przebrania się w swoim pokoju, jednak jakiś głos nakazywał skorzystanie z szansy danej mi - zapewne raz w życiu.
  Posłusznie skierowałam swe kroki w stronę mahoniowych drzwi i wchodząc do środka, zdziwiłam się. Wnętrze było utrzymane w ciemno-zielonym kolorze i niczym nie różniło się od naszych normalnych pokoi. No może po za wielkim wężem wydrążonym w ścianie nad łóżkiem.
- Pierwsze drzwi po lewej. I uważaj na Jormungand'a - Usłyszałam jeszcze głos Lokiego, nim drzwi zamknęły się.
  Przystanęłam i zaczęłam zastanawiać się kim był owy Jormungand. Obejrzawszy się dookoła, dostrzegłam jeszcze wielką biblioteczkę, a na niej mnóstwo starych ksiąg. Nie dane było mi ich dojrzeć z bliska, ponieważ mym zadaniem na chwilę obecną, było przymierzenie sukienki.
  Weszłam do przestronnej łazienki, która także została pomalowana na ciemno-zielony kolor. Postawiłam pudełko na ziemi i zaczęłam się rozbierać, aby zaraz mieć na sobie cudo stworzone przez człowieka. Sukienka leżała idealnie. Z tyłu dłuższa, by nadać tajemniczości, z przodu krótsza, by uwydatnić wdzięki. Obróciłam się więc wokół własnej osi i podziwiając się w lustrze, westchnęłam z zachwytu, zastanawiając się jeszcze, że Loki ma całkiem dobry gust.
- Jest idealna - Przestraszyłam się głosu szafa, który stał w progu, nonszalancko opierając się o futrynę. Jego zielone oczy wpatrzone w moją osobę, były niczym dwa szmaragdy, które idealnie podkreślałyby tą kreację.
  Moja mina spoważniała. Obróciłam się do niego plecami i raz jeszcze przyjrzałam się sukni. Można by rzec, że miałam duże na wydobycie informacji od Thomasa, jednak w jednej chwili zwątpiłam w swoje możliwości.
- Moja broń...
- Nie będzie ci potrzebna.
  Spojrzałam złowrogo na Lokiego, który ostentacyjnie wyróżniał się na tle zielonych ścian.
- Albo dostanę broń, albo...
- Albo co? - Loki przerwał mi ponownie i zrobił kilka kroków w moją stronę, na co ja musiałam się cofnąć, w efekcie opierając się plecami o umywalkę. - Sprzeciwiasz się rozkazom szefa?
  Moje serce biło naprawdę szybko, aż czułam jak obija się o żebra. Szeroko otwarte oczy, wpatrzone w Lokiego, zdradzały mój strach, a trzęsące się nogi zaraz mogły się pode mną ugiąć.
- Stark Industries jest najbardziej strzeżonym miejscem na ziemi. Oczywiście, jeśli pragniesz wnieść broń na teren organizacji Stark'a, musisz wiedzieć, że agencja Tarczy także tam będzie. Najlepsi agenci z każdego kontynentu będą cię mieć na oku.
  I w tym momencie wiedziałam, że praca płatnego zabójcy, to nie tylko wyeliminowanie celu.
























6 komentarzy:

  1. Widzę, że zmieniłaś delikatnie login ;)
    A teraz co do treści... Cudo! Wiesz, że uwielbiam Twój styl pisania i Twoje pomysły. Strasznie mi się podoba jak nawiązujesz tu do mitologii ^^
    A sama treść rozdziału, nie wiem na ci Ty narzekasz. Jest cud, miód i orzeszki XD
    Szkoda tylko,że krótki...
    No nic, czekam na next.
    Pozdrawiam,
    Viv

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny.. :-). To jak opisujesz Lokiego sprawia, ze mam ciarki... Co za facet! ^^
    Ten sen na poczatku bardzo intrygujący, świetnie przedstawiony...
    Ogólnie treść bardzo mnie wciągnęła. :-)
    Życzę dalszej weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. "tą kreację." ?<-- klasyczny błąd, którego nawet ja nie potrafię się pozbyć, poprawnie byłoby jednak: "tę kreację"
    Nie rozumiem zakończenia rozdziału, to jedno zdanie nic nie wnosi. Powinnaś dorzucić tam ze trzy zdania dodatkowe rozwijające daną myśl [ o czym dziewczyna pomyslała] lub nadające większej tajemniczości, by bardziej zainteresować czytelnika o czym ona pomyślała. A w ogóle to mało, bardzo mało, wszystko mnie zadawala, opisy i treść wydarzenia i rozmowy, ale rozdział taki króciutki...

    szablon niezły, czcionka tylko mi nie pasuje. Brak w niej polskich znaków, jak widać po tekście te strasznie się wyróżniają.

    Czekam na newsa
    pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi się podobało i ciekawi mnie najblizsza akcja. Wszyscy powiedzieli co myślę więc dodam żebyś mnie informowała o nn na blogu

    uprising-argon.blogspot.com

    Projekt listopadowy. Jest już miniprolog. Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeee tam nie jest tak krótki super jest nw o co się martwić.Akcja jest,wszystko jest zajebiście kurka wodna Loki jest jeszcze bardziej zajebiście.A właaaaśnie szablon daję 5 na 6 XD
    Pozdrawiam Lupin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.Zapraszam na nowy rozdział http://capitan-america-age-of-heros.blogspot.com

      Usuń