sobota, 19 października 2013

Rozdział 7

Taaaak. W końcu mam swojego lapcia. Wymiana dysku, na który musiałam czekać dwa tygodnie, bo ściągali nowy z Portugalii ( jak by nie mogli bliżej) Oke, ale jestem i mam dla was nowy rozdzialik :D
 
Mów szep­tem, jeśli mówisz o miłości.  
William Shakespeare

Zniecierpliwiona Ellie, w końcu udała się na poszukiwanie Lokiego, którego nie było już od ponad dwóch godzin. A mówił, że za chwilę wróci - Prychnęła w myślach, podążając słabo oświetlonym korytarzem. Co chwilę mijała jakieś dziwne rzeźby, lub obrazy. Po nie całej minucie, znalazła się w wielkiej złotej sali. Na środku stały dwa wielkie stoły z misami wypełnionymi po brzegi owocami. Przeszła kawałek dalej w głąb, wchodząc na małe schody. Droga prowadziła na balkon, a widok z niego, aż zabierał dech w piersiach. Poszukiwania Lokiego skończyły się właśnie tutaj, ponieważ ona nie miała zamiaru się stąd ruszać i nie obejrzeć pięknie, zachodzącego słońca. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy zawiał lekki wiatr. Szczelniej owinęła się swetrem, w którym tu przybyła. Właśnie. Przybyła tu dlatego, ponieważ musiała nauczyć się panowania nad nową mocą. Chociaż do końca jej nie rozumiała, to z czasem się do niej przyzwyczajała. Poniekąd już umiała się nią posługiwać. Zamknęła oczy i maksymalnie się skupiła. Wyobraziła sobie jak w jej ciele rozchodzi się przyjemne ciepło. I tak się stało. Jej organizm od razu zaczął wytwarzać ciepło. Otworzyła oczy, i niemalże w tym samym momencie się przestraszyła. Na przeciwko niej stał Loki. Patrzył się jej głęboko w oczy, tak jakby szukał odpowiedzi na swoje pytania w jej głowie. 
- Szukałam cię - Powiedziała spokojnie, spychając chwilowy strach na dalsze tory.
On tylko stał, jakby w ogóle jej nie słuchał. Pomachała mu ręką przed oczami. Zero reakcji. W końcu szturchnęła go w ramię, a on odwrócił wzrok. - Gdzie byłeś tak długo? - Spytała zatroskanym głosem stają z nim ramię w ramię. Mężczyzna oparł się na marmurowej balustradzie i splótł dłonie, patrząc w dal. Szatynka jak na razie dała spokój z dalszymi pytaniami. Stała spokojnie i czekała na jego reakcję. 
- Jutro zaczniemy ćwiczenia - Oznajmił po dłuższej chwili, dalej wyglądając za słońcem, które ostatnimi promieniami, wodziło po krainie. Nagle w jej głowie pojawiła się pewna myśl. Czy jego gryzie sumienie, że mnie tu zabrał? Czy może to, że w ogóle mnie poznał? Jej twarz posmutniała. Poczuła ukłucie w sercu, oraz pustkę. A co jeśli te wszystkie czułości, to było jedynie kłamstwo, takie na pokaz. Przecież on jest do tego zdolny. Oczy coraz bardziej zaczynały ją szczypać. Musiała szybko zamrugać, aby powstrzymać napływające łzy. Co jeśli to wszystko, to jedno wielkie kłamstwo? Wyszłoby na to, że Tony i inni mieli rację. 
- Ellie! - Z ponurych myśli, wyrwał ją głos Lokiego, oraz energiczne potrząsanie.- Uspokój się.
Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje. Zrozumiała dopiero wtedy, kiedy zobaczyła zielono-białe obłoki dymu, unoszące się wokół.
- P-przepraszam - Powiedziała i biegiem ruszyła w stronę ogrodów. 
                                                                     ~*~*~*~
Był kompletnie zszokowany całą sytuacją. Ellie tylko pod wpływem silnych emocji, mogła stworzyć te obłoki. Przecież stał obok i widział, że była całkiem spokojna. Możliwe, że nawet niewzruszona całą sytuacją. Pomyślał, i zaraz nasunęła mu się pewna myśl. No tak. - W końcu zrozumiał - Ona wszystko w sobie dusi. Szybko podążył jej śladem. Cały czas czuł energię, która strumieniami wylewała się z jej ciała. Ślad był tak wyraźni, że niemalże od razu ją znalazł. Siedziała na kamiennej ławce, w różanym ogrodzie. Głowę miała spuszczoną i lekko pociągała nosem. Znów beczy. Podszedł do niej, wyczekując jakiejś oznaki życia z jej strony, lecz nic nie zrobiła. Loki westchnął i usiadł obok. Kątem oka dostrzegł jak obłok dymu powoli znika.
- Zaczniemy już dziś - Powiedział, splatając ręce i patrząc dal. - Twoje wybuchy doprowadzą do tego, że możesz coś zniszczyć.
W końcu podniosła głowę, przetarła rękawem oczy i spojrzała na Lokiego. 
- Jesteś zły? -Spytała.
- Nie - Odparł szybko - Po prostu jest jeszcze kilka spraw, z którymi nie mogę zwlekać.  
- To od czego zaczynamy?
                                                                                 ~*~*~*~
Ellie kolejny raz policzyła do dziesięciu. Loki wytłumaczył jej wszystko co powinna wiedzieć o panowaniu nad emocjami. Od liczenia, po głębokie i powolne oddychanie.
- Dobra teraz przechodzimy do magii. - Powiedział, siadając na łóżku bok niej. - Patrz.
Loki wyciągnął przed siebie rękę. Otworzył wcześniej zaciśniętą dłoń, w której tlił się mały, zielony płomyczek. Ellie z szeroko otwartymi oczami, wpatrywała się w magiczny ognik, który lekko uniósł się do góry, zawirował wokół jej głowy i zniknął. - Zrób to samo. Skup swoje myśli w jednym miejscu, najlepiej na dłoni tak jak ja i wyobraź sobie, że twoja magia właśnie tam się kumuluje, tworząc ogień.
Zrobiła tak jak powiedział. Zamknęła oczy i mocno się skupiła. Poczuła jak przez jej ciało przechodzi przyjemne ciepło. Rozchodzi się w każdym kierunku, by po chwili pojawić się nad jej dłonią w postaci biało-zielonego obłoku. Dziewczyna otworzyła oczy i ze zdumienia krzyknęła. Dymek w jednej chwili zrobił się cały biały, a potem zielony, po czym wybuchł. Loki i Ellie w ostatniej chwili zdążyli się ukryć.
- Może trochę spokojniej, chyba, że chcesz mnie i siebie zabić od razu. - Powiedział ostrym tonem.
Szatynka na powrót zajęła swoje miejsce na łóżku, krzyżując nogi. 
- To jest trudne - Jęknęła.
- A kto powiedział, że będzie łatwo - Odparował.
- Skończmy na dziś. Nie mam siły 
Ellie opadła na poduszki, przewracając się na lewy bok. Zamknęła oczy i już po chwili słodko spała.
                                                                       ~*~*~*~
- Wszystko idzie zgodnie z planem? - Michał wylądował na złotym tarasie, lekko trzepocząc skrzydłami. 
- Dopiero się uczy, więc nie oczekuj cudów po zaledwie dwóch dniach. - Odparł Kłamca. 
- Jeśli chcesz zgładzić swojego brata i ojca, to musisz się pospieszyć. Moja armia się niecierpliwi, a Gabriel dalej ma niesprawne skrzydło. 
Mężczyzna tylko prychnął i wrócił do oglądania swojego królestwa. 
- Co zamierzasz z nią później zrobić? - Spytał skrzydlaty 
Kłamca obrócił się na pięcie i skierował w stronę komnat. 
- A co robi dziecko, kiedy znudzi mu się zabawka? - Uśmiechnął się pod nosem, zostawiając tak samo rozbawionego anioła.   
                                                                            ~*~*~*~
Mściciele stali i czekali na rozkazy dyrektora, który - powiedzmy sobie szczerze - nie był zbyt zadowolony, ponownym utraceniem własności. Twarz miał ściągniętą, a oczy zamknięte, i tak chodził tam i z powrotem, po mostku.
- Możemy tylko czekać - Oznajmił Thor.
- I co jeszcze? - Warknęła Natasza - Mamy czekać, aż Loki tak po prostu sam do nas przyjdzie i powie "Przepraszam, że porwałem Ellie i zabrałem Teserrakt".
- To mój brat - Oburzył się gromowładny
- Zabił tysiące ludzi
- Adoptowany.
Skończyli swoją małą sprzeczkę, kiedy Fury, zaciśniętą pięścią walną w metalowy blat.
- Zamknąć się. - Krzyknął. - Nie mam teraz najmniejszej ochoty słuchać waszych sprzeczek na poziomie przedszkola. Mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie. Stark....STARK.!!
- Słucham? - Milioner wyjrzał znad swojego tableta, na którym kreślił nowe wzory.
Wzrok Furego mógł teraz w 100% zrobić komuś bardzo wielką krzywdę. Gdyby nie zbroja Tonyego, to biedny, nie żył by już.
- Czy ciebie w ogóle obchodzi, co się dzieje z Ellie i Tesseraktem? - Spytał groźnie
Tony wzruszył ramionami od niechcenia i zawędrował wzrokiem gdzieś indziej.
- To znaczy bardzo mnie obchodzi los Ellie, lecz tego sześcianu nie za bardzo. Nie wiemy po co Lokiemu Ellie, więc prawdopodobnie nie zrobi jej krzywdy, zważając też na to, że mieszkał u niej w domu. Natomiast z odzyskaniem Tesseraktu będziesz miał problem.
- Nie Stark - Uśmiech dyrektora numer 3.- Ty będziesz miał problem, i TY go odzyskasz.- Powiedział, dobitnie naciskając na jego osobę.
Tony westchnął.
- Czyli z urlopu nici.
                                                                               ~*~*~*~
Pobyt w Asgardzie, wychodził Ellie na dobre. W końcu mogła spokojnie spać, i nie martwić się, że jakiś koszmar zada sobie trud, i wejdzie do jej głowy, robiąc w niej totalny chaos. Ziemia całkowicie różniła się od krainy Bogów. Tutaj można było poczuć wszechogarniający spokój. Nie to co na ziemi. Tak jak ktoś nie zacznie ci jeździć koło domu, i puszczać z głośników auta muzyki na full, to cud. 
Ellie kolejny raz nabrała świeżego powietrza do płuc. Było takie czyste i orzeźwiające. Słońce właśnie wschodziło, a kilka jego promienie już próbowało dostać się na niebo. W tej chwili płaszcz, który dostała od służby, bardzo się jej przydał. Nie było za zimno, ale jednak chłód wkradł się pod poły jej koszuli. Stała oparta o framugę drzwi, prowadzących na balkon, i podziwiała jak kraina budzi się do życia. Gdyby tylko mogła zostać tu na zawsze, razem z Mią. Właśnie Mia. Ellie zanotowała sobie w głowie, że dziś pójdzie sprawdzić co się z nią dzieje. W końcu była pod jej opieką, ale słowa Friggi utrzymywały ją w przekonywaniu, że tej małej, słodkiej istocie nic nie jest. Jednak będąc jej opiekunek, musi ją odwiedzić.
- Ciekawe co z Avengersami. - Mruknęła sama do siebie. Zamknęła oczy i wyobraziła sobie jak Tony ochrzania ją za to, że nic mu nie powiedziała. Krzyczy na nią, jednak potem przej jego twarz przebiega cień zmartwienia i się uspokaja. Widzi Thora, który biegnie do niej z otwartymi ramionami, i już po chwili czuje jak olbrzym łamie jej żebra, w mocnym uścisku. Natasha i Clint stoją gdzieś na uboczu i wszystko obserwują, ale Ellie wie, że tak samo się martwią jak inny, jednak oni potrafią to ukrywać. Jest jeszcze Stev i Banner, którzy ze spokojnymi minami, cieszą się, że jej nic nie jest. Chyba pierwszy raz poczuła taką tęsknotę. Brakowało jej przyjaciół, ich głupich pomysłów i wygłupów.
- Czym  się martwisz moje dziecko? - Troskliwy głos, dobiegł do jej uszu. - Czym się martwisz?
Ellie obróciła się, by zaraz potem dostrzec stojącą obok niej Friggę.
- Zastanawiam się jak posiadłam tą moc - Skłamała gładko, i znów spojrzała przed siebie.
- Życie to pasmo niespodzianek. Nie wiesz kiedy spotka cię coś, czego być może sobie nie życzyłaś, lecz musisz się nauczyć jak dostrzegać w tym i dobre strony. 
- Nie jestem zła, że posiadam tą moc - Sprostowała - Tylko dlaczego ona wybrała akurat mnie.
Kobieta położyła dłoń na ramieniu Ellie i powiedziała:
- Może to twoje przeznaczenie.
Powiedziawszy to odeszła.
                                                                             ~*~*~*~
- Gotowa? - Spytał Loki
Właśnie siedzieli w jednej z sal skrzydła szpitalnego. Dziewczyna przytaknęła. Na łóżku leżała kobieta, która została zaatakowana przez stado psów, które zostawiły po sobie widoczne ślady. Głębokie cięcia na cały ciele. Ellie przyłożyła dłoń do najgłębszej rany, i już po chwili zielono-białe światło spowiło rękę kobiety. Widok był to dość ciekawy. Kłębek dymu, jakby został wchłaniany przez ciało poszkodowanej, a po ranie nie zostawał nawet ślad. 
- Wszystko będzie w porządku. Nie martw się - Chciała chociaż w najmniejszym stopniu pocieszyć, zakłopotaną kobietę.
Po niecałej godzinie Ellie padła wykończona na łóżko. Używanie w nadmiarze tej mocy, wiązało się z totalnie wyczerpanym organizmem.
- Nie żyję - Westchnęła, z twarzą wtuloną w poduszkę.
- Czyli mogę cię włożyć do trumny, a ty nie zaprzeczysz? - Loki usiadł na krańcu łóżka, obrócony do niej plecami, 
- Jak to jest, że jak ja używam tej magi, to jestem trupem, a ty okazem zdrowia? - Zmusiła się do wstania i usiadła podkulając nogi.
Loki nic nie odpowiedział tylko lekko opadł na lewy bok, dalej zwrócony do niej tyłem. Ellie spojrzała na niego podejrzliwie.
- Jeśli chcesz tu spać, to na pewno nie w tych ciuchach. - Oznajmiła stanowczym tonem, marszcząc brwi.
- Co ci w nich nie pasuje?
- To, że chodzisz w nich przez cały dzień, a teraz mi się w nich do łóżka pchasz. - Wyjaśniła, i lekko kopnęła go w plecy, tak że Loki zszedł i wyszedł gdzieś na chwilę, by na powrót pojawić się w komnacie, teraz ubranym trochę inaczej. Miał na sobie ciemne, bawełniane spodnie i zieloną koszulę. 
- A kto powiedział, że możesz tu spać? - Spytała spoglądając na niego z ukosa, gdy ten ponownie kładł się do łóżka, a w jej głosie słychać było sarkazm.
- Wiesz jak, że obecnie jestem królem, to mogę spać gdzie chcę. - Odparł znów lądując na boku.
- Czyli na podłodze też? -Zaśmiała się.
- Owszem lecz, preferuję wygodniejszy sposób. 
Ellie już otwierała usta, by coś powiedzieć, jednak Loki był szybszy. Poczuła jego usta na swoich. Zimne ciało przyległo do jej ciepłego, tworząc tym samym widoczny kontrast, w postaci dreszczy. Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła bliżej, tak że on leżał na niej, podpierając się jedynie na przedramieniu.
- Mogła bym to potraktować jako napaść na moją osobę - Powiedziała między pocałunkami.
Zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł do linii bioder. Zanim całkowicie zatraciła się w tej przyjemności, usłyszała tylko jego cichy śmiech.
Ta noc mogła trwać w nieskończoność, chociaż Ellie doskonale wiedziała, że ranek i tak musi nadejść, a z nim kolejne problemy. Na razie jednak nie zawracała sobie tym głowy. Zamknęła oczy i dała się ponieść.

Niach, niach. Czekacie na Thora 2 ? Ja też. Boże w miejscu nie umiem wysiedzieć i na 100% jadę na premierę. Tak więc 8 rozdział pojawi się, kiedy go napiszę :D. Pozdrowionka.














5 komentarzy:

  1. Rozdział świetny! I ciesze się, że twój laptop działa jak należy :D
    "- A co robi dziecko, kiedy znudzi mu się zabawka? - Uśmiechnął się pod nosem, zostawiając tak samo rozbawionego anioła." Czyli on po prostu nią manipulował?? Nie kochał jej?? Nie mogę się doczekać do następnego rozdziału!
    "- To mój brat - Oburzył się gromowładny
    - Zabił tysiące ludzi
    - Adoptowany." Skąd ja to znam?? xd
    "- Gotowa? - Spytał Loki" - O nie, nie, nie. Nigdy nie dawaj po myślniku DUŻYCH liter.

    Ja chce iść jak najszybciej na premierę Thora 2! Nie mogę się DOCZEKAĆ!
    Kiedy następny rozdział?
    Pozdrawiam!
    Asia
    http://asgard-bogowie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzooo pozytywny komentarz. A co do tych dużych liter, to ktoś mi kiedyś powiedział, jak pisałam innego bloga, że po myślnikach mają być duże. Nie wiem w końcu. Co do nowego rozdziału, to muszę go napisać. :D

      Usuń
  2. Wg. mnie to myślniku dajemy duże litery wtedy, gdy zaczynamy nowe zdanie. Natomiast jeśli kontynuujemy zdanie to z małej.
    "- Jeśli chcesz mnie pokonać - wyciągnęła z kieszeni sztylet - to musisz dać z siebie wszystko."
    Vint, co ty wężu przebiegły kombinujesz?
    Czekam na ósemkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja ostatnia scena na końcową scenę: "JESSSTTTTT!!!!" :DDD Wreszcie Loki ją zaspokoi. xd
    http://welcome-to-the-black-parade1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    Hmm rozdział jest dość interesujący.
    Loki nią manipulował???
    Zaczęło się robić ciekawie pod koniec rozdziału. Przerwałaś w tak nieoczekiwanym momencie...

    Co do tych liter po myślniku, to powinny być małe. W każdym bądź razie ja byłam tak uczona przez całe gimnazjum.

    Oj co Ty kombinujesz? Vint...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń