czwartek, 31 października 2013

Rozdział Specjalny Avengersi obchodzą Halloween?

Z okazji Święta Halloween, mam zaszczyt wam przedstawić oto taką notkę.
Rozdział nosi tytuł: "Avengersi obchodzą Halloween?"
Haaaaa. Podoba mi się. Mówię wam do tej piosenki napisałam ten bonusowy rozdział. Byliście tacy grzeczni i czytaliście moje wypociny, więc macie. Dobrej zabawy w święto Halloween życzą Avengersi i dwóch Bogów Asgardu, oraz JA.
Proszę link do piosenki. Nie wiem czemu, ale z jednej strony pasuje do Halloween, a z drugiej do świąt Bożego Narodzenia. xD.  --> http://www.youtube.com/watch?v=U9UWR49ew-A
TO NIE JEST SPOILER!!! 

W tym roku wieża Stark Tower została przyozdobiona w bardzo odbiegający od normy sposób. Mianowicie: na lądowisku dla Iron Mana został rozłożony rząd dyń, które świeciły jasnym światłem. ( Tony oczywiście musiał się popisać swoimi zdolnościami i włożył do nich bardzo mocne lampy, a dynie można było zobaczyć nawet z odległości kilometra). Nad każdym wejściem wisiały przeróżne ozdoby związane ze świętem Halloween: nietoperze, wiedźmy, kościotrupy itp. Oczywiście wszyscy Avengersi zostali zaproszeni na imprezę. Avengersi, oraz SHIELD. ( Pepper się uparła. Powiedziała, że to niegrzecznie nie zaprosić Tarczy ). W wielkim pokoju, w którym miała odbyć się główna impreza, stoliki zostały udekorowane i przyozdobione czaszkami. Płyty z przekąskami stały na wielkim stole, który wstawiono specjalnie z tej okazji. W tle leciała cicha muzyka, dodająca temu wszystkiemu efektu. Zegar ze śmiercią wybijał już ósmą.
- Jarvis zaczynamy - Polecił Tony, stawiając na stole butelki z przeróżnymi trunkami.
W jednej chwili drzwi windy otworzyły się, a w nich stanęli mściciele. Tym razem nie mieli na sobie swoich bohaterskich strojów, tylko luźne ubrania z z dodatkami halloweenowymi, oraz paczki z cukierkami i innymi pysznościami. Po krótkim przywitaniu, każdemu został wręczony kieliszek z szampanem.
- Za tegoroczne święto Halloween - Krzyknął Rogers, a wszyscy jak jeden mąż unieśli kieliszki.
                                                                      *-*
- Wytłumaczyłeś Thorowi o co chodzi w Halloween? - Spytała Natasha, opierającego się o stół Starka.
Tony zaśmiał się pod nosem, widząc jak gromowładny przygląda się jeden z dyń i próbuje do niej mówić.
- Oczywiście - Stwierdził, nie umiejąc się powstrzymać przed parsknięciem śmiechem.
Wdowa machnęła na niego ręką i oddaliła się, nie mogąc znieść widocznej złośliwości. Zaraz jednak jego uwagę przykuł jakiś ruch przy widzie. Do pomieszczenia weszły jeszcze cztery osoby. Thor jak na zawołanie znalazł się przy Jane, otrzymując na powitanie uderzenie w twarz, lecz znając Panią astrofizyk, nie gniewała się długo i już po chwili lgnęła do niego, a w jej oczach zagościły łzy radości. Darcy zauważywszy Clinta, podbiegła do niego i zaczęła mówić jak katarynka.
Tony skrzywił się, widząc kto jeszcze zagościł w jego domu.
- Bracie - Gromowładny rozweselił się, podchodząc do Lokiego z szeroko otwartymi ramionami. Kłamca widząc zamiary Thora, odsunął się szybko, wystawiając Ellie na uścisk brata. Dziewczyna przyjęła go z wielką radością, a uwadze Tony'ego nie uszło jej spojrzenie, którym spiorunowała młodszego.
Całe szczęście, że Loki nie stanowi już zagrożenia. Ellie nad wszystkim panuje i nie pozwoli na jego wybryki.
                                                                                    *-*
Już nie całe dziesięć minut potem, impreza rozkręciła się na całego. Wszyscy, albo tańczyli, albo spożywali w dużej ilości alkoholu. ( Chyba wiecie jaki barek ma Tony, a w szczególności co w nim ma :D dop. autorki )
Thor tańczył z Jane, nadal trzeźwy. Do jego upicia potrzeba co najmniej z dziesięć trunków z barku Tony'ego. Jak nie więcej. Darcy chodziła za Clintem tam i z powrotem, na co Natasha zareagowała w bardzo subtelny sposób. Mianowicie: podeszła do Bartona i na środku pokoju pocałowała go, na co wszystkim oczy rozszerzyły się jak pięciozłotówki. Loki i Ellie stali na balkonie i o czymś dyskutowali, żwawo gestykulując. Steve razem z Bannerem, Nickiem, oraz agentką Hill i Coulsonem także rozmawiali. Stali w niewielkiej grupce pod ścianą, tuż przy jednym z licznych telewizorów. Tony natomiast pił kolejną porcję szkockiej, która z każdym łykiem paliła gardło, lecz jednak tera mu to nie przeszkadzało. Myślami był gdzieś indziej. Za chwilę miała wybić północ, a wtedy wszyscy zobaczą jego geniusz.
- To będzie widowisko - Mruknął pod nosem.
- Jakie widowisko?
Pepper położyła dłoń na jego ramieniu i zbliżyła się znacznie, aby złożyć na jego policzku przelotny pocałunek.
- Żadne - Odparł szybko
Kobieta zmierzyła go podejrzliwym wzrokiem.
- Co ty knujesz?
- Nic nie knuję
- Przecież widzę. Tony wtedy kiedy masz taki wyraz twarzy, zawsze coś kombinujesz. - Wyjaśniła i przejechała mu ręką po torsie.
- Jaki wyraz? - Spytał, wędrując wzrokiem za jej ręką, a potem spojrzał prosto w jej oczy.
- Patrzysz zamyślonym wzrokiem gdzieś w dal i nie słyszysz jak ktoś coś do ciebie mówi.
- Naprawdę - Uśmiechnął się - Więc muszę nauczyć się tak kłamać, oraz przybierać neutralny wyraz twarzy jak Loki.- Zniżył się i już miał ją pocałować, kiedy usłyszał koło siebie cichy śmiech.
- Lata praktyki człowieku z żelaza - Powiedział ironicznie Loki i zmierzył go przenikliwym spojrzeniem.
- Dlaczego Ellie jeszcze cię toleruję? - Skrzywił się milioner, jednak zaraz się uśmiechnął, kiedy zobaczył wściekłą twarz pół-boga.
O tak Loki się wściekał, kiedy ktoś chociaż spojrzał na Ellie, a teraz Stark jeszcze go obraża, wplątując ją do tego.
Już miał zamiar solidnie mu przywalić kiedy między nimi stanęła szatynka.
- Czy chociaż w ten dzień możecie się nie kłócić. Mamy Halloween, a nie pokaz walk. Macie się uspokoić obydwaj. - Powiedziała wszystko na jednym tchu, posyłając każdemu z osobna mrożące krew w żyłach spojrzenie.
Nagle zegar wybił północ.
- Proszę Pana już czas - Oznajmił mechanicznym głosem Jarvis.
- Tony? - Zwróciła się do niego Pepper. Ten jednak nic nie odpowiedział tylko szybkim krokiem przeszedł odległość dzielącą go od balkonu.
- Uwaga! - Krzyknął, aby zwrócić na siebie spojrzenia wszystkich zebranych. - Teraz zostaniecie przyćmieni moim geniuszem. Jako, iż nim jestem zapraszam wszystkich na zewnątrz.
Jak na zawołanie, każdy wyszedł na balkon, a w tłumie nie zabrakło cichych pytań o co chodzi.
Tony Stanął na środku plecami do miasta i rozłożył ręce.
- Stoję przed wami jako największy miliarder, geniusz, playboy....
- Zaczniesz w końcu - Przerwał mu Loki.
Stark zignorował jego słowa i mówił dalej.
- Przedstawiam wam moje nowe dzieło.
Z tymi słowami, za jego plecami, z podłoża wysunęło się coś na wzór karabinu maszynowego.
- Pozabija nas - Gdzieś w tłumie, Darcy trzymała się kurczowo ramienia Thora i cicho mamrotała.
Działko po chwili zaczęło strzelać. Ale nie nabojami, tylko sztucznymi ogniami.
Niektóre po wybuchu miały kształt dyń, inne kościotrupów i napisów Halloween. Tylko jedna była wyjątkowa. Kiedy i ona uniosła się wysoko w powietrze, zamarła na bezchmurnym, granatowym niebie, by po chwili rozbłysnąć gamą kolorów. A przedstawiała postać każdego Avengera, agenta tarczy, czy przyjaciela.
To był najpiękniejszy wieczór w historii imprez u Tony'ego. Niebo świeciło milionami kolorów i zgasło, by na powrót przedstawiać wizerunki postaci z Halloween. Każdy miał kieliszek w ręce, lecz nie upił z niego, ani łyka. Był zbyt zajęty przyglądaniu się temu pięknemu spektaklowi, którego nie zapomni do końca życia. Może i Halloween to święto odnoszące się do święta zmarłych, ale nawet ci, którzy już opuścili ten świat, ucieszyliby się na ten widok.
                                                                    *-*
Gdzieś o drugiej nad ranem, impreza definitywnie została zakończona. Wszyscy udali się do swoich domów, tylko ci, którzy nie potrafili ustać na własnych nogach, mogli przenocować w Stark Tower. Na taką propozycję zdecydowali się Natasha i Clint. Nie to, że Wdowa była totalnie pozbawiona świadomości, ale to Barton słaniał się na nogach. Thor mimo wlania w siebie hektolitrów alkoholu, dalej pozostawał przy zdrowych zmysłach i w porę razem z Jane i Darcy się ulotnili. Darcy sięgała już po kolejne kieliszki, ale gromowładny był stanowczy i przełożył ją sobie przez ramię, na co ona zabełkotała niewyraźnie i najzwyczajniej w świecie zasnęła. Nick kulturalnie odprowadził Coulsona, a później agentkę Hill do domu, potwierdzając się w przekonaniu, że Stark to jednak umie wszystkich zadziwić. Pepper odwiozła Bannera i Stev'a życząc im dobrej nocy. Ostatnimi, którzy wyszli byli Loki i Ellie, którzy w dalszym ciągu stali na balkonie. Gdyby nie przypadkowe ziewnięcie dziewczyny, bóg wie ile by tam jeszcze byli. Ellie podziękowała Tony'emu z całego serca, za piękne sztuczne ognie i ucałowała przyjaciółkę na pożegnanie, po czym wzięła Lokiego pod ramię i razem opuścili wierzę.

                                                                                 *-*
- Sztuczne ognie były przepiękne - Powiedziała Ellie, pocierając sobie ręce, aby choć trochę się rozgrzać.
-  Stark lubi się popisywać. - Oznajmił cierpko Loki.
- Podobały ci się przyznaj - Spojrzała na niego z ukosa
W odpowiedzi dostała tylko ciche prychnięcie, ale w głębi duszy wiedziała, że jemu też się podobało. Musiał wtedy stracić na chwilę kontakt ze światem, ponieważ podczas tego przepięknego spektaklu, zaczął się uśmiechać.
- Jak tam chcesz. - Powiedziała i szybko go wyprzedziła, zagradzając mu drogę.
On spojrzał na nią zdziwiony tym zachowaniem.
- Prezent z okazji twojego pierwszego święta Halloween.
Nim zdążył o cokolwiek zapytać, poczuł jej usta na swoich. Ellie oparła dłonie o jego tors i stanęła na palcach, aby być jeszcze bliżej niego. Loki oplótł ją w pasie, nie dając szansy na wycofanie się. Chociaż wiedział, że ona tego nie planowała. Stali tak razem na środku chodnika, w świetle księżyca i milionów gwiazd i nic nie mogło przerwać tej wspaniałej chwili. Na imprezie siłą musiał się powstrzymywać od tego, żeby jej nie pocałować i mimo, że teraz widziało ich mnóstwo ludzi, on nie mógł przestać. Przyciągnął ją bliżej siebie, zmniejszając dystans do zera, a z jego piersi wydarł się cichy jęk. Ellie uśmiechnęła się i odrywając się od Lokiego, objęła go w pasie, kładąc głowę na piersi.
- Kocham Cię. - Szepnęła,zamykając oczy


































2 komentarze: