poniedziałek, 29 czerwca 2015

O tym jak Dracula zgwałcił łowcę

Pewnie na waszych twarzach zawita uśmiech, ale musiałam to napisać, ze względu na to, że Arisu mi taki pomysł podała XD Dzięki koleżanko, teraz piszę kolejne części tego one-shota. :D


 Ciemne chmury kłębiące się nad rozległymi, królewskimi ogrodami przysłaniały sierp wznoszącego się księżyca, a spokojna rzeka Tarnava miała swój własny rytm, w którym gnała przed siebie. Miliony gwiazd ugięło się pod naporem ciemnej i mrocznej nocy. Szelest liści przyprawiał o gęsią skórkę, a huk skrzydeł sów wznoszących się w powietrze mógł przyprawić o zawał serca i trwałe uszkodzenia mózgu.
  Tak właśnie myślał Ra, samotny tropiciel, assasyn i przede wszystkim łowca wampirów. Sam wyznaczał sobie trasy, którymi podąża i cele, które eliminował. Jego brązowe, krótkie włosy mierzwił ciepły wiatr, tak jak długi płaszcz. Nie posiadał żadnych zasad i nikt nie mógł mu niczego zarzucić. Zawsze robił wszystko po swojemu i przeważnie to "wszystko" było dobrze. Pomijając kilka drobnych potyczek, był niemalże pewny, że wielu nie umiało mu dorównać. Szczególnie biorąc pod uwagę tych dupków z Rady. Młodzi, bez wigoru, widzący tylko czubek własnego nosa nie potrafili zapolować na żadnego wampira klasy C czy B, nie mówiąc już o wymagającej klasie A. Ra tylko raz w życiu stanął oko w oko z wampirem najwyższej rangi,a było to wiele lat temu, kiedy dopiero zaczynał swoje szkolenie. Miał wtedy zaledwie dziewiętnaście lat i jego umiejętności pozostawiały wiele do życzenia. Jego ciało nie było ani umięśnione, ani silne. Nie posiadał także żadnego doświadczenia, gdyż eliminował tylko poniższe pomioty.
  Kiedy zakradł się do zamku Poenari natknął się na rozkładające się zwłoki jego poprzedników, którzy wcześniej twierdzili, że dadzą radę wampirowi klasy A. Jak się okazało ich starania poszły na marne. Wielki Vlad Dracula zajął się intruzami w mniej niż minutę, a jego śmiech do dziś odbija się echem od wielkiej cytadeli. Ra przystanął nieopodal wielkiej sali, do której prowadził zamknięte, stalowe wrota. Myślał, że po ich otworzeniu ujrzy wielkiego wampira, jednak jakże wielkie było jego zdziwienie, kiedy ujrzał pusty tron.
  Prychnąwszy pod nosem cofnął się o krok, obracając na pięcie, jednak zaraz zderzył się z czymś naprawdę potężnym. Upadłszy na zimną posadzkę, otworzył szeroko oczy. Przed nim stał rosły mężczyzna o długich, gęstych czarnych włosach i lekkim zaroście. Jego tęczówki jarzyły się czerwienią, a szmaragdowa szata lekko unosiła się w powietrzu. Skórzane spodnie opinały jego umięśnione nogi, a gdy spojrzeć wyżej nie ujrzysz żadnej koszuli. Jego klatka piersiowa była odsłonięta, ukazując dobrze zbudowany brzuch. Idealny, aby wbić w niego nóż.
  Ra poderwał się do góry, jednak gdy to zrobił silna dłoń mężczyzny chwyciła jego gardło, miażdżąc go w żelaznym uścisku. Chłopak zaczął się dusić i jeśli chciał uniknąć bolesnej śmierci, musiał coś zrobić. Chwycił nadgarstki mężczyzny i uniósł się na nich do góry, łapiąc tle w płuca.
- Kim jesteś? - Spytał ciężkim od grozy głosem. - I czego tu chcesz?
Ra nie odpowiedział. Nie mógł. Uniemożliwiała mu to ręką czarnowłosego, która boleśnie naciskała na jego gardło. Jedyną szansą było wstrzymać na chwilę oddech, opaść i dobyć broni, co niezwłocznie uczynił. Jego prawa ręka zacisnęła się na rękojeści miecza, wyjmując go z pochwy przypiętej do skórzanego paska. Stal błysnęła i przecięła tylko puste miejsce, gdzie wcześniej stał mężczyzna. Ra ponownie upadł na posadzę, lecz teraz nie marnując czasu na grzebanie się, wstał i rozejrzał dookoła. Sala była pusta i cicha. Jego nerwowy oddech zaraz zaczął mu towarzyszyć, kiedy na szyi poczuł przenikliwe zimno.
  Ra odskoczył przestraszony i wyciągnął przed siebie miecz, próbując zachować spokój i opanowanie, jednak nie umiał powstrzymać drżenia miecza. Jego serce biło jak oszalałe, a po czole spłynęło kilka kropel potu.
- Raz ostatni zapytam, kimże jesteś? - Czarnowłosy złożył ręce za plecami i wyprostował się, napinając każde możliwe mięśnie.
- Ra. - Odparł chłopak. - Jestem Ra.
- Czego ode mnie chcesz? - Padło kolejne pytanie, lecz nim mężczyzna doczekał się odpowiedzi stal błysnęła tuż obok jego ucha.
Ra zamachnął się raz jeszcze mierząc tym razem w serce, lecz dłoń czarnowłosego zablokowała atak. Do nozdrzy chłopaka dotarł metaliczny zapach. Spojrzał w dół, gdzie zobaczył rosnącą kałużę krwi. I to było jego błędem. Gdy jego uwagę przykuła posoka, mężczyzna wyprowadził sile uderzenie, trafiając w brzuch. Ra zgiął się w pół z trudem łapiąc powietrze. Miecz wypadł mu z ręki i z hukiem uderzył w ziemię.
- Wiesz kim jestem? - Czarnowłosy zaczął zataczać koło wokół klęczącego chłopaka.
- Drakulą... - Wycharczał, niespecjalnie zaskoczony tym faktem. Oparł się na rękach i podniósł głowę do góry. Przed sobą ujrzał parę czerwonych oczu. Były zbyt blisko.
- Właśnie głupcze. Jestem najpotężniejszym wampirem, a ty rzuciłeś się na mnie z mieczem. Wiesz co czeka takich tak ty?
Ra cofnął się myślami do momentu, gdy ujrzał ciała poległych. Przestraszony wizją własnej śmierci, ponownie zgiął się w pół, wypluwając zalegającą w jego ustach krew.
- Nie...
- Słucham?
- .... zabijaj... mnie
Ra osunął się na zimną ziemię, zamykając oczy. Ostatnim co zarejestrował jego umysł, była powiewająca, czerwona szata.

****

  Ra spojrzał na zakryte chmurami niebo. Noc była spokojna i ciepła, lecz dziwne uczucie niepokoju przyprawiało go o dreszcze. Teraz gdy został sam, musiał sobie jakoś radzić. Musiał przetrwać. Wszędzie dookoła mogli czaić się łowcy, którzy na niego polowali. Niespecjalnie cieszył go fakt, że wyrzucili go z organizacji. Wtedy miał chociaż gdzie spać, a teraz? A teraz musi się błąkać od hotelu do motelu i szukać miejsca gdzie mógłby przespać noc. Tym razem padło na wielki zamek gdzie niegdyś miał niemiłe spotkanie. Ale czy teraz on tam mógłby być? Żyje? A może ktoś inny się nim zajął?
- Warto spróbować. - Powiedział, a wiatr poniósł jego słowa.
  Dziesięć minut później stał przed wielkim wrotami zamku, które zamknięte nawet nie drgnęły, kiedy próbował je otworzyć. Zerknął wyżej, gdzie po murach cytadeli pięły się okna. Jedno z nich było otwarte, co wywołało na twarzy Ra promienny uśmiech i płomyk nadziei w sercu. Brunet od razu zaczął wspinać się po wystających, kamiennych stropach, aż nie dotarł do okna, prze które wślizgnął się niczym wąż. Dotknąwszy nogami podłogi wyłożonej drewnianymi deskami, odetchnął spokojnie. 
  W końcu mógł odpocząć. Cały dzień chodzenia i szukania jakiś poszlak, które wskazywałyby na obecność jakiegokolwiek wampira, nie istniały. Albo on po prostu nie umiał szukać. A może to przez zmęczenie? W końcu nie spał od trzech dni. Cały czas musiał uważać, na to, aby inni łowcy go nie wytropili. Miał jednak to szczęście, że tu chyba nikt się nie zapuszczał.
  Ra zdjął torbę z ramienia i opadł na miękki materac pośród aksamitnych poduszek i przyjemnej pościeli. Niemalże od razu zmorzył go przyjemny sen usłany milionami przepięknych wspomnień, kiedy to mógł jeszcze uczęszczać do akademika na nauki.
  Jego pamięć była doskonała, więc wyobrażenie sobie wszystkich szczegółów było pestką. Pamiętał swoich profesorów, trenerów, kolegów i koleżanki oraz masę żartów jakie robili innym. Zawsze kończyło się naganą, ale wspólne spędzenie czasu na robieniu żartów odznaczało się tym, że nikt nie nigdy nie nudził. Lata studentów były wspaniałe i niezapomniane.
  Przenikliwe zimno owinęło się wokół ciała Ra. Chłopak jak oparzony odskoczył do tyłu, uderzając głową w ścianę. Mrugając zaskakująco szybko, zarejestrował tylko pusty pokój. Niczego i nikogo tu nie było, więc co mogło go obudzić. Ewentualny powiew zimnego wiatru czy szelest liści?
  Ra stanął na równych nogach, po omacku szukając włącznika małej, nocnej lampki. Gdy parę razy pstryknął przełącznikiem, stwierdził, iż urządzenie nie zadziała i zabrał się za szukanie telefonu.    Grzebiąc w kieszeni wyciągnął aparat i odblokował. Małą przestrzeń pokoju wypełniła nikłe łuna światła. Pstrykając po raz kolejny przełącznikiem, nie udało mu się zapalić lampki.
- Pięknie. - Szepnął zdenerwowany.
Noc zapadła już dawno, a księżyc dziś nie był w humorze i nie świecił tak ładnie jak ostatnio.
Ra dopadł drzwi i powoli je otworzył. Towarzyszący temu skrzyp postawiłby na nogi cały zamek, gdyby ktoś w nim mieszkał. Chłopak opuścił pokój i wyszedł na korytarz.
- Śmiertelni przestępujący moje progi... - Rozległ się nagle czyiś głos. Ra chwycił miecz w ręce i przygotował się na atak. Chwila ciszy, spokoju przeciągała się z sekundy na sekundę, a nic dziwnego nie chciało go dopaść. Ra nie pewnie postąpił kilka kolejnych kroków do przodu. - Nie dożyją poranka.
Podmuch zimnego powietrza dosłownie zwalił go z nóg i wytrącił z rąk miecz. Ra zakołysał się, oparł o ścianę i po omacku zaczął szukać broni. Kiedy zimna stal trąciła jego dłoń, chłopak uśmiechnął się i ją podniósł. Jednak ta, jakby w ogóle nie chciała z nim iść.
- Gdzie ci tak śpieszno? - Coś dotknęło jego policzka, coś zimnego. Ra odskoczył do tyłu z ciężko bijącym sercem. - Nie uciekaj.
- Kim jesteś! - Krzyknął Ra. Nadal nie miał swojej broni. Nie miał nic. Nic. Bezbronny, zdany na łaskę ciemnej istoty.
- A kim chciałbyś bym był? - Spytał głos. Ra już gdzieś słyszał ten ton, jednak teraz nie mógł skojarzyć gdzie. Ale był znajomy.
- Pokaż się!
Ciemne macki zaczęły krążyć wokół jego nóg, oplatając je i ściskając, unosząc do góry i obracając głową d dół. Ra rwał się, szarpał, krzyczał i próbował wyrwać, lecz wszystko co uczynił obróciło się ku niemu z powrotem. Ból przeszył jego klatkę, mrowienie zawitało w jego głowie, a zimno rozproszyło się po jego ciele. Czyjeś dłonie ujęły jego głowę i zwróciły w swoim kierunku.
- Czujesz? - Spytał głos. Był zbyt blisko. Zbyt blisko!!! - Twoja krew tak cudownie pachnie. Grzechem byłoby jej nie spróbować.
  Ra przeszedł dreszcz, a zaraz potem na jego skórze pojawiły się ciarki. Coś szarpnęło jego ciałem i chłopak, zdawać by się mogło, że upadł na ziemię, jednak spoczął jedynie w czyiś ramionach. Umięśnionych i silnych, aby się wyrwać.
Kim była tajemnicza postać, czego chciała, dlaczego go jeszcze nie zabiła? Wtargnął do zamku, ale przecież myślał, że był opuszczony. Był niemalże pewien, że Dracula..... Dracula.... Dracula.
- Kurwa! - Powiedział głośno Ra. Ponownie zaczął się rwać, tym razem jeszcze mocniej niż poprzednio, bo tajemnicza postać z trudem go utrzymała w swoich ramionach. - Puszczaj, puszczaj, puszczaj. Nie mam zamiaru dać się ugryźć Draculi.
- Czyli jednak mnie pamiętasz? - Zdziwił się wampir, zaciskając palce na ramieniu i nogach chłopaka. - Doprawdy, niesamowity z ciebie okaz. - Dracula zaczął iść, co Ra wyczuł od razu. - Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że przystojny.
- Słucham?! - Ra zesztywniał, jego mięśnie spięły się, a oczy znacznie rozszerzyły.
- Nie bój się. - Dracula zaśmiał się szczerze. Naprawdę szczerze. - Nie zgwałcę cię. Przynajmniej nie teraz.
Słucham, powtórzył w myślach? Co on chce zrobić?
- Puszczaj kurwi synu! - Ra zacisnął pięść i wymierzył cios prosto w policzek wampira, który zdezorientowany go puścił. Chłopak stanął twardo na ziemi i szybko puścił się przed siebie, dopadając jakiś drzwi, które otworzył z takim rozpędem, że prawie wyleciały z zawiasów. Zobaczył na wpół otwarte okno co było jego jedyną szansa na ucieczkę. Od ziemi dzieliło go niemalże pięść, cześć metrów, więc jeśli dobrze upadnie, to może jedynie skręcić sobie nogę, ewentualnie dwie i wtedy będzie jeszcze gorzej. Wtedy ucieczka zakończy się fiaskiem, wampir go dopadnie i zabije/ zgwałci.
  Coś oplotło jego brzuch i pociągnęło do tyłu. Uderzając o coś twardego, Ra przeszły dreszcze wzdłuż całego kręgosłupa. Zimne dłonie zacisnęły się na jego biodrach. Poczuł chłodny oddech na swojej szyi.
- Nie chcesz mnie chyba zdenerwować. - Szept był niemalże uwodzicielski, lecz biorąc pod uwagę, że panem głosu był Dracula, przyjemne fantazje pękły jak bańka mydlana. Jak wielka, brzydka bańka mydlana, której potem płyny szczypią w oczy. - Uspokój się, a wszystko potoczy się szybciej.
  Ciemne i zimne macki unieruchomiły ręce i nogi Ra. Sam wampir stanął przed nim w całej okazałości, a w pokoju nagle zrobiło się jaśniej, jakby księżyc w końcu wyszedł zza chmur. Kątem oka Ra dostrzegł, że właśnie tak było. Srebrzysta i jasna tarcza księżyca, teraz oświetlała w pełni pokój. Dracula dotknął ciepłego policzka chłopaka, gładząc do delikatnie. Drugą dłoń wplątał mu w włosy i zjechał na kark. Czuł, że Ra drży i zaciska mocno powieki i usta.
  Cóż pozostało biednemu łowcy, jak bierne czekanie na rozwój wydarzeń. Bierna postawa też była dobra, bowiem jak na razie Drcaula nie zamierzał go zabić, jedynie wykorzystać w dość nietypowy sposób.
Wampir zbliżył się do jego szyi i niezbyt delikatnie wbił ostre kły w pulsującą tętnicę chłopaka. Ten stłumił krzyk.... może jęk i zagryzł mocno zęby. Gdyby tylko miał wolne ręce, to odepchnąłby od siebie wampira i znów uciekał, aż pewnie jego przeczucia były by takie same. Stąd nie ma wyjścia.
- Wampiry zawsze... będą takie same.
Zdziwiony Dracula podniósł głowę do góry.
- Co masz na myśli?
Ra zaśmiał się krótko.
- Pijecie krew, a potem gwałcicie i zabijacie. - Odparł.
- Trafne spostrzeżenie.
  Dracula chwycił za szyję Ra i dosłownie rzucił go na łóżko. Ten jednak nadal miał skrępowane ręce i nogi, więc nie za bardzo miał jak się bronic. Wampir wszedł na łóżko, zawisając nad chłopakiem. Jego czerwone oczy były jak dwa odległe punkty do wolności, zimny dotyk jak porażenie prądem, a czułe słówka tylko zwodziły. Ręce Draculi zaczęły kreślić różne wzory na brzuchu chłopaka, natomiast tamten zaciskał mocno powieki i próbował nie krzyczeć. Kiedy kły wampira wbiły się ponownie w szyję Ra, ten nie mógł już dłużej dusić w sobie jęku. Stęknął, kiedy dłoń Draculi zjechała niżej na jego podbrzusze, a potem zacisnęła się na jego męskości.
  Fala gorąca zalała mu twarz, a później i całe ciało. Ra zacisnął dłonie w pięści i obrócił głowę, dając wampirowi większe pole manewru.
~ Wiedziałeś, że... - Krwiopijca odezwał się w głowie chłopaka ~ … wysysanie krwi przez wampira, dla was odczuwalne jest jak coś lepszego od seksu?
  Ra zarumienił się, a jęk opuścił jego pierś. Długie westchnięcie zawisło w powietrzu.
Ostrożnie dopomógł mu , jeszcze ostrożniej i jeszcze delikatniej pokonując instynktowny opór, cichy odruchowy lęk. Mocno przywarł do niego, oplatając ramionami i szukając ustami jego ust. Posłuchał.   A temu, czego poskąpiono jego oczom, kazał zachwycać się dotykiem. Składać hołd drżącymi palcami i dłońmi.
 Ramiona Draculi drżały lekko, czuł też dygotanie oplatających go ud. Widział, jak drżą jego zamknięte powieki i przygryziona dolna warga. Gdy tylko pozwolił mu na to uniósł się. I podziwiał.
Czerwone tęczówki Draculi zapłonęły, gdy wyjmował kły z szyi chłopaka. Zachłysnął się smakiem i aromatem wspaniałej posoki, zawisł w bezruchu nad Ra i wpatrywał się w jego zamknięte oczy.      Drżał na całym ciele, miał dreszcze i gęsią skórkę, zaczerwienione policzki i szybki, urwany oddech. Jego dłonie zaciskały się na materiale czerwonego płaszcz wampira, jakby chciały raz jeszcze pociągnąć go w dół do siebie. Czasami jakiś szept opuszczał jego pierś.
- Podobało się? - Spytał nad wyraz uradowany wampir. Śledził wzrokiem każdy, nawet najmniejszy i najdelikatniejszy ruch chłopaka, kiedy ten dopiero rejestrował co się właśnie stało. W chwili, kiedy wysysał z niego krew czuł, jak Ra jest już u szczytu przyjemności, która zalała jego ciało w jednej chwili.
- Jestem łowcą... - Wydyszał chłopak, zasłaniając oczy ręka. - Powinienem zabijać takich jak ty, a nie być wykorzystywany....
- Przez takich jak ja? - Wampir delikatnie dotknął policzka Ra, gładząc go.
- Tak! - Warknął tamten, rwąc się do siadu. Nie miał za wiele możliwości ucieczki, bowiem wampir siedział mu na nogach. Złapał jego ręce i przygwoździł do łóżka.
- A może chciałbyś zostać prywatnym łowcą najstarszego i najpotężniejszego na świecie wampira?
Ra zmrużył oczy, szukając w minie Draculi, choćby cienia żartu. Nie dostrzegł jednak niczego poza szczerością.
- Chciałbym umrzeć.
- To się da zrobić.
Ra spojrzał na niego krytycznie. W sumie łowcy na niego polowali, a jemu nie śpieszno było na tamten świat. Chciał jeszcze pozwiedzać, poczuć, posmakować, zobaczyć, dotknąć. Tyle rzeczy do zrobienia.
- Więc? - Dracula nachylił się nad nim, tak że prawie stykali się nosami. Chłodny oddech podrażnił skórę Ra. - Staniesz po mojej stronie i zemścisz się na tych, którzy cię skrzywdzili?




















23 komentarze:

  1. Jezus Maria.
    Jedyne, co pomyślałam, widząc tytuł, to było "????" "CosiedziiejeOcochodziPodejrzanaNotka"
    To Dracula czy Alucard? Niby czerwone ciuszki... ale Alucard... i jakiś łowca... coś nie halo xD
    Poza tym popełniłaś ten sam błąd, co ja: Poienari jest ruiną do zwiedzania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak to one-shot - naciągany do granic możliwości. I to nie jest Aluś, nie tym razem. Teraz masz przed sobą postać, którą "pożyczyłam" sobie z gry Castlevania Lords of Shadow
      :D

      Usuń
    2. Cyli on ma teraz białe włosy? :O Znam tylko jednego Alucarda, który nie jest z Hellsinga i ten gościu ma białe włosy. To ten? ^^

      Usuń
    3. Nie to nie ten xd. Ten z białymi włosami to syn Draculi

      Usuń
    4. D: Jest ta gra na kompa do ściągnięcia? XD Ale nazywa się Alucard, nie? :O

      Usuń
    5. Spamuję komami, ale przejrzałam obrazki Draculi z Castelvanii...i on wygląda smutno. Tak szczerze smutno. Potężnie też, ale tak samotnie i smutno...kocham takie postacie. I ich żałuję ;-; Dawaj więcej... nie lubię yaoi, ale dawaj więcej xD
      A poza tym... mam dziwne podejrzenie, że jak zagram w Castelvanie... zacznie powstawać fanfik.

      Usuń
    6. Dlaczego jak wpisałam "Castelvania Lordsof Shadow Dracula" i "Castelvania Lords of Shadow Gabriel" wyskoczyły mi te same obrazki??? Czy to spoiler?!

      Usuń
    7. Sorka za spam- już dostałam odpowiedź xD Czy mój spam bardzo przeszkadza?:O

      Usuń
    8. No problem z spamem XD.
      Gra jest na PC, Alucard ma białe włosy, ojcem Alucarda jest Dracula ( Gabriel - ten z czarnymi włosami ). Mam napisaną taką, małą kolejną część, ale zastanawiam się nad jej udostępnieniem XD

      Usuń
    9. Dawaj! xD Castlevania mi się ściąga... ZA DŁUGO. W Van Helsingu też był Gabriel... ale był przyjacielem, a potem wrogiem Draculi. Nie ogarniam jednego obrazka... wyjaśnisz? ;-;
      http://oi57.tinypic.com/b8484w.jpg
      Powtórzę: udostępniaj! Szybko! Ja dzisian dwie notki udostępniłam!

      Usuń
    10. Nie umiem tego wyjaśnić Xd

      Usuń
    11. Skąd jest ten obrazek jest, nie wiem, ale jeden komentarz w zakładce "Gabriel/Vladislau" na blogu jakimś miał opis:
      "Both characters are connected by an uncertain past. Had they already been close friends? Maybe even more?"
      Więcej nie znalazłam... Ale jak powstał ten obrazek, nie wiem. Wygląda jak kadr lub zdjęcie, ale nie photoshop ._.

      Usuń
  2. XD one-shot? chyba już praktycznie powieść, ale i tak nieźle

    OdpowiedzUsuń
  3. Do powieści to tam jeszcze daleko :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie trochę za mało go "wymiział"... Ale czytało się naprawdę fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrzuciłaś to tez na Deviantart'a, prawda?

      Usuń
    2. Hatre - wymizia go jeszcze kiedyś tam :D I tak, wrzuciłam XD

      Usuń
  5. Jak zaczęłam czytać to było spoko, ale jak zaczęłaś opisywać Draculę to autentycznie widziałam Gerarda Butlera z Dracula 2000 ( tylko lekki zarost się nie zgadał ale jakoś wymazałam go ze świadomości)... i brnąc dalej dostawałam coraz to większego mindfucka xD Widziałam to wszystko co czytałam przed oczami i nie byłam w stanie zmienić sobie obrazu Draca. Agrrrrrr moja głowa, moja wyobraźnia została zgwałcona jak ten Ra xD Uwielbiam Butlera i nigdy nie wiązałam go z takimi akcjami a przez ciebie to zrobiłam :P
    Ale opowiadanie bardzo fajnie tak ogólnie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorzucam link do zdjęcia jak byś nie znała tego filmu, bo ja sama go odkryłam z tydzień temu :P

      http://www.gerardbutler.tv/wp-content/uploads/2010/03/dracula-20001.jpg

      Usuń
    2. Przystojniak XD Postać Draculi zapożyczyłam z gry Castlevania Lords of Shadow. Takie miałam pierwotne wyobrażenie vampirka :D

      Usuń
    3. Neyese. Sprawdziłam linka. I. Teraz. Będę.Miała. Przed. Oczami. Jego ;-; XD A generalnie to film fajny? :O

      Usuń
    4. Nie wiem czy się cieszyć czy nie xD Film jest zajebiaszczy, Butler jest w nim za razem groźny jak i niesamowicie sexowny ^^ Polecam, pomimo że to horror :D

      Usuń
    5. Nie lubię horrorów... ale Draculę przeżyję xD Już go nie mam przed oczami. gabriel Belmont wrócił xD Jakby cię to interesowało, wstawiłam tegomojego oneshota :)

      Usuń