niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 12 "Wol­nym bo­wiem jest człowiek tyl­ko wte­dy, gdy jest samotny"

Chcę powitać nowe czytelniczki:

Mrs.Darkness
Stella Gilbert
Lola Tasak
Olga Horan
 Witam was więc na blogu pt; "Nie jesteś Sam". Dziękuję, że tu zajrzałyście, bardzo się z tego powodu cieszę. Mam nadzieję, że spodoba wam się moje opowiadanie. Czytam także wasze, które są pełne zwrotów akcji, romantycznych, jak i smutnych scen.

Zapraszam na ich blogi:

Stella - http://loki-and-stella.blogspot.com/

Mrs.Darkness - http://the-darkest-side-of-me-loki-laufeyson.blogspot.com/

http://whispers-in-thedark.blogspot.com/

Lola Tasak - http://myowndarklife.blogspot.com/  ( Lola co do twoich komentarzy to po prostu woow. Dziękuje za nie.) A wracając do scen, które w nich opisałaś, to jeszcze na jednej padłam, kiedy Thor wraca na ziemię tam do Jane i wchodzi do jej domu. Pacza tak podejrzliwie na wieszak, na którym kurtki wiszą i on zawiesza na nim swój młot. Normalnie mózg mi rozwaliło :D Pamiętna scena, kiedy Thor wypycha Lokiego ze statku i jego zdziwienie :D  Oczywiście nie mogę pominąć też sceny jak Darcy nazywa Mjolnira jakoś tak: miu, miu?! Nie wiem. Śmieszna scena była także wtedy, gdy całowała się ze swoim stażystą ( Imię mi z głowy wypadło ). Ogółem film był po prostu wspaniały, ale za razem zły, ponieważ wycieli wszystkie fajne sceny. ( Będą one da DVD, tak podejrzewam ). Dosłownie ryczałam jak Frigga rozmawiała z Lokim w celi i potem jak umierała ( zły reżyser ). Od samego początku wiedziałam, że Loki nie zginie, bo wszystkie fanki poleciałyby i zabiłyby reżyserów, scenarzystów i wszystkich innych :D
Na Thora 3 poczekamy sobie, aż do bodajże 2016?! Nosz Fack. :(

Dobrze to tak tytułem wstępu, teraz zapraszam na kolejny rozdział pt: "Wol­nym bo­wiem jest człowiek tyl­ko wte­dy, gdy jest samotny"

Ah... zapomniałam ( żart ) Dziękuję za miłe komentarze.

Music na dziś --> http://www.youtube.com/watch?v=Wq8BqYus40A

                                                                        









                                                             

 No ryczałam i wyryczałam z pięć opakować chusteczek.

                                                                 

 Można byłoby rzecz: Jaka matka, taki syn :D


 Walka w Asgardzie miała się już ku końcowi. Tylko kilka niedobitków z fatalnej armii Michała, próbowało jeszcze unieść się nad ziemią i przeciąć swoim mieczem jednego z bohaterów, którzy dzielnie bronili królestwa.
 - Biedny Thor - Tony opadł na ziemię, opierając się plecami o stos ciał poległych aniołów. - W końcu sobie nie powalczył.
- Tak właściwie to gdzie on jest? - Spytał Kapitan, zerkając karcącym wzrokiem na Starka.
 Widząc to, milioner od razu stanął prosto. Ta jego honorowość, aby nie bezcześcić ciał martwych istot.
Gdzieniegdzie można było zobaczyć spadające z nieba pióra, a jeszcze indziej miecz wbity w ziemię. Kompani Thora dołączyli do tej jakże trudnej bitwy, ofiarując swoją pomoc. Chodź Sif wyglądała tak jakby się z tego cieszyła. Kobiety nie zrozumiesz - Zaśmiał się pod nosem Stark. Jej ostrze płynnie wchodziło w ciała aniołów, a ruchy jak u kota. Szybkie, przemyślane i z gracją.
- Loki zniknął - Rozbrzmiał donośny głos gromowładnego, który wylądował na ziemi. Był wyraźnie zdenerwowany tym, że znów nie upilnował swojego młodszego braciszka, ale cóż nie dziwić, to jest Loki. Nawet gdy na niego patrzysz, on potrafi zniknąć, a ty nawet nie będziesz wiedział kiedy.
- A Ellie? - Spytała Natasha, podchodząc do nich.
- Też zniknęła - Odpowiedział Thor.
Wdowa zacisnęła pięści i spuściła wzrok.
- Kiedy Loki się znajdzie, to osobiście zrobię mu z życia piekło - Zazgrzytała zębami - Ale wpierw wygarnę mu co o nim myślę.
Tak. Kiedy Natasha rozmyślała nad najdziwniejszymi sposobami uprzykrzenia komuś życia, bez tarczy Kapitana Ameryki, zbroi Iron Mana, sprytu Clinta i siły Hulka, do niej nie podchodź.
- Czy przypadkiem ten eee...złotogłowy strażnik z wykałaczką nie widzi wszystkiego? - Wysunął Stark.
Wszyscy popatrzyli na niego ze zdumieniem, a ten tylko wzruszył ramionami.
- Z reguły jestem geniuszem.

                                                                             ~*~*~*~

- A może połączysz się telepatycznie z Thorem?
- Nie myśl, bo ci to nie wychodzi
- Przecież to dobry pomysł. Powiesz mu gdzie jesteśmy, a on przyleci nas uratować
- Nie będę prosić go o pomoc
- Dlaczego?
- Bo on nie jest moim bratem, a ja nie będę go prosić o pomoc
Ellie dała w końcu za wygraną. Kłótnie z Lokim do niczego nie prowadziły. Stała oparta plecami o zimną ścianę, patrząc przed siebie. To jak do cholery oni mają się stąd wydostać? Bo czekanie na cud może okazać się stratą czasu. Po chwili zerknęła na maga. Był bladszy niż przedtem. Magia Lex'a nie działała na niego uzdrawiająco. Wręcz przeciwnie. To go wykańczało od środka. Mogłoby się wydawać, że nie ma potężniejszego maga od Lokiego, ale w gruncie rzeczy było inaczej. Westchnęła. To siedzenie w celi na nią samą też nie działało za dobrze. Była głodna, spragniona i tak jak mag, chciało się jej spać. Dosłownie zjechała plecami po ścianie, opadając na posadzkę. Jej maga była na niższym poziomie niż Lokiego, więc ona odczuwała skutki zaklęcia Lex'a w mniejszym stopniu. Chociaż czuła jak sen spowija jej umysł, musiała się temu przeciwstawić. W tej chwili to ona trzymała wartę i nie mogła zawieść. Nie może zasnąć. Musi odpłacić Lokiemu za ratunek, bo przecież on nienawidził mieć u kogoś długu. Jej powieki stawały się coraz cięższe. Nie może zasnąć. Nie teraz....
Nagle usłyszała czyjeś kroki. Były krótkie i szybkie, jakby ktoś biegł. Ellie momentalnie otrzeźwiała. Doczołgała się na kolanach pod kraty i spróbowała wychylić głowę.
- Iris - Krzyknęła uradowana.
- Ellie wszędzie cię szukałam - Anielica uklękła na przeciwko szatynki, chwytając jej zimną dłoń. - Rafael powiedział mi, że widział jak Lex cię tu znosi. Dlaczego to zrobił?
- Nie wiem - Westchnęła - Ale musisz nas stąd wydostać. Lex rzucił jakieś zaklęcie na tą celę i obawiam się, że dłużej nie wytrzymamy.
- Książę Loki jest z tobą? - Zerknęła w głąb ciemnej celi przez ramię dziewczyny.
- Próbował mnie uratować, ale jakoś mu nie wyszło.
Anielica odeszła od krat, robiąc dziwnie zamyśloną minę. Po chwili w jej dłoni zmaterializował się kostur z rozkwitniętą różą.
- Odsuńcie się jak najdalej - Nakazała, wystawiając przed siebie ręce. Koniec różdżki rozbłysł białym światłem, formując kulę.Ellie szybko podbiegła do Lokiego, zasłaniając go swoim ciałem. Nie ruszał się, więc uznała, że musiał ponownie zasnąć.
- Mio e fu exe - Anielica wyszeptała słowa w swoim ojczystym języku, a wiązka energii wystrzeliła. Kraty już po chwili leżały rozwalone na ziemi.

                                                                                  ~*~*~*~
Ciężki oddech, słabo bijące serce, znikający puls, zero reakcji na jakiekolwiek bodźce. Według Ellie taki był obecny stan Lokiego. Miał zamknięte oczy, ale pozostawał świadomy. Razem z Iris niosły go do najbliższej komnaty, żeby szatynka mogła przesłać mu chodź trochę leczniczej magii.
- Tutaj - Iris pchnęła drewniane wrota wchodząc do środka. Ostrożnie ułożyły maga na łóżku.
Jego odcień skóry idealnie dopasowywał się do śnieżnobiałej pościeli, którą Ellie go przykryła. Miał dreszcze, a jego czoło było gorące. Typowe objawy gorączki.
- Moja moc nie wystarczy, aby całkowicie go uleczyć - Ellie spojrzała błagalnie na anielicę, która wyraźnie była poddenerwowana zaistniałą sytuacją. - Iris potrzebuję jakiś lekarstw. Coś co zbije jego gorączkę. I jeszcze coś ciepłego do picia. Dodatkowe koce też się przydadzą.
Anielica jak na zawołanie wybiegła z komnaty w poszukiwaniu dodatkowych środków leczniczych. W tym czasie Ellie zaczęła przesyłać swoją magię. Jej ręce rozbłysły zielono-białą poświatą, która została wchłaniana przez ciało maga.
- Loki błagam cię tylko mi nie umieraj - Szeptała słabym głosem. Wszystkie słowa same pchały się jej na usta. Czy tak właśnie jest, kiedy ważna dla ciebie osoba jest jedną nogą w grobie? Uświadamiasz sobie jak bardzo będzie ci jej brak, kiedy odejdzie. Już nigdy jej nie zobaczysz, nie poczujesz jej oddechu, zapachu. Już nigdy nie zobaczysz jak się uśmiecha. - Nie chcę cię stracić.
Trzymała jego zimną dłoń w swojej, a jedna, samotna łza spłynęła po jej policzku, zatrzymując się dopiero na ubraniu maga. Nie. Nie może sobie pozwolić na chwile słabości. Musi pomóc Lokiemu. Otarła mokre policzki wierzchem dłoni, ale kiedy chciała cofnąć rękę coś ją zatrzymało. Otwarła oczy i zobaczyła parę intensywnie zielonych tęczówek, wpatrujących się nią.
- Nie...okazuj słabości - Opuszkami palców musnął jej policzek - Inaczej przegrasz
Słowami nie można było opisać uczuć, które teraz rozpalały ją od środka.
- Żyjesz - Szepnęła radośnie
- Ustaliłaś już datę mojego pogrzebu? - Zaśmiał się słabo.
Oparł się na przedramieniu i spróbował podnieść do siadu, jednak ból jakiego doznał podczas wykonywania tej jakże prostej czynności, nasilił się. Mag syknął z bólu i usiadł.
- Musimy wracać do Asgardu - Oznajmiła
- Nie ma potrzeby
Ellie spojrzała na niego oburzona.
- Przecież armia Michała zaatakowała zamek. - Zaczęła donośniejszym głosem - Tam są Avengersi.
- Poradzą sobie.
- Loki czy ty się słyszysz? - Wstała i podeszła szybkim krokiem do okna. Wyjrzała na zewnątrz. Słońce chyliło się ku zachodowi. Ostatnie jego promienie musnęły twarz dziewczyny, by zaraz potem zniknąć za rozległym horyzontem. Ziemia nie mogła się równać z Venis. Tu wszystko tętniło życiem. Niebiańskie istoty wiodły spokojny i neutralny tryb życia. - Jak możesz być takim egoistą. - Zaczęła nerwowo gestykulować - Tam są moi przyjaciele. Nie mogę pozwolić im zginąć, bo ty boisz się stanąć do walki. - Spojrzała na niego.
Loki siedział ze wzrokiem utkwionym w przeciwległą ścianę. Ellie myślała, że po jej słowach zdenerwuje się lub co gorsza, po prostu się obrazi jak małe dziecko, którym był w środku. Ale nic nie nastąpiło. Odpowiedziała jej tylko głucha cisza. A tak po za tym gdzie jest Iris? - Pomyślała i przeszła odległość dzielącą ją od drzwi. Chwyciła za klamkę, lecz wrota same zaczęły się otwierać. Ellie z niedowierzaniem wpatrywała się w rosłą postać stojącą na przeciwko niej. Mężczyzna był ubrany w biało-czarne szaty sięgające do kostek. Ciemnobrązowe włosy miał związane w kucyk, który opadał na plecy. Przy pasie u boku miał pochwę, a w niej miecz. Jednym, szybkim ruchem chwycił ją za gardło i wszedł do komnaty. Jego uwadze także nie uszło zdziwienie Lokiego, który w obecnym stanie nie wiele mógł.
- Puszczaj ją - Kłamca gwałtownie wstał, lecz słaby organizm zaalarmował. W mgnieniu oka klęczał już na podłodze, plując krwią.
- Widać, że moje zaklęcie nadal działa - Zaśmiał się złowieszczo. Przeniósł wzrok na szatynkę, która za wszystkich sił próbowała zaczerpnąć świeżego powietrza podtrzymując się na jego nadgarstku. Lex dobył swojego miecza i nakierował go na brzuch dziewczyny - Co zrobisz jeśli ostrze zagłębi się w jej ciele?
- Zostaw...ją - Wychrypiał Loki. Wyciągnął przed siebie rękę, a w jego dłoni zaczął kumulować się zielony płomień, jednak po chwili zgasł tak szybko jak zapłonął.
Lex zaniósł się ciężkim śmiechem.
- Kiedyś byłeś naprawdę wspaniałym czarnoksiężnikiem - Przeniósł wzrok na dziewczynę. - Czy to ona zmiękczyła twoje lodowe serce? Sentymenty.
Przyciągnął Ellie do siebie, by potem z zamachem rzucić nią o ścianę. Dziewczyna wydała z siebie zduszony jęk i splunęła krwią zalegającą jej w ustach. Podniosła wzrok na mężczyznę, który w tym momencie podchodził do Lokiego. Ellie rozejrzała się szybko po pomieszczeniu. Obok niej stał mały, drewniany stoliczek, a na nim wazon z kwiatami. Podnosząc się, chwyciła za naczynie i cicho zaszła przeciwnika od tyłu.
- Loki, Loki, Loki - Lex ukląkł na przeciwko niego. Złapał go za włosy i uniósł jego głowę tak, że mag był zmuszony spojrzeć mu prosto w oczy. - Powiedz co kobiety mogą zrobić z mężczyzną? - Odpowiedział mu tylko triumfalny uśmiech, a zaraz po tym poczuł przenikliwy ból z tyłu głowy. Porcelana rozsypała się na milion kawałeczków i z trzaskiem odbiła się od ziemi, na której już leżał mag.
- Wiele mogą - Powiedziała - Nie będę wymieniać, ponieważ spieszy mi się.
Podeszła do klęczącego Lokiego i pomogła mu wstać.
- Powinienem być ci wdzięczny? - Spytał, kiedy wyprowadzała do z komnaty. Ellie trzymała go za rękę, którą przewiesiła sobie przez szyję. Szli jasnym korytarzem w stronę wyjścia z zamku. Wszędzie dookoła na marmurowych ścianach wisiały obrazy aniołów. W szczególności jeden przyciągnął uwagę dziewczyny. Był on wielki i zajmował osobną ścianę. Jego rama była owalna, wykonana z litowego drewna sosnowego, w całości wykonana ze złota. Obraz przedstawiał młodą dziewczynę ze złotymi lokami okalającymi jej trójkątną twarz. Brązowe oczy patrzyły w przestrzeń, a kącik jej ust był lekko uniesiony w górę. W ręce dzierżyła kostur, zakończony pięknie rozkwitniętą różą. Skrzydła dumnie rozstawione na boki, ukazywały jej wielką chwałę oraz wyższość. Ellie kątem oka dostrzegła wygrawerowany napis na spodzie ramy.
- Ta, która przywróciła pokój - Wyszeptała. Na powrót uniosła wzrok ku górze. Wizerunek dziewczyny przedstawiony na tym obrazie, przypominał jej kogoś kogo dobrze znała.
- Teraz ci się zachciało obrazów oglądać. Przypominam ci, że to co zrobiłaś nie zabije Lex'a, a jedynie go jeszcze bardziej rozzłości - Ponaglił ją Loki. - Więc jeśli nie masz nic przeciwko, to może byśmy już wyszli na zewnątrz?
Tak jak powiedział, Ellie szybkimi krokami ruszyła przed siebie. Nie było łatwo, ponieważ mimo takiej postury jaką miał Loki, wydawał się cięższy, a ona nie była taka silna jakby się mogło wydawać.
- Heimdall otworzy most, kiedy tylko wyjdziemy na dziedziniec. - Wychrypiał Loki, trzymając się kurczowo za prawy bok.
Ostatni korytarz, ostatni zakręt i ostatnie wejście dzieliło ich od wybawienia. Jednak los nie jest tak łaskawy i ma co nie co inne plany. Jako, że mogłoby się wydawać, iż już wszystko się uspokoiło, nagle ni stąd ni zowąd pojawił się Lex. Jego wyraz twarzy przypominał teraz wściekłego niedźwiedzia albo raczej wściekłą niedźwiedzicę, która broni swoich dzieci. Tak, w porównywaniach jestem genialna. - Nim zdążyła pomyśleć coś jeszcze, ostrze maga przecięło powietrze nad ich głowami. Dobrze, że tylko powietrze. Loki był nieco szybszy i pociągnął dziewczynę za sobą w drugą stronę.
- Nie uciekniesz mi Kłamco. - Krzyknął rozwścieczony - Ty i ta twoja dziewka zginiecie.
- Jak on mnie nazwał? - Oburzyła się Ellie, kiedy razem z magiem rzucali się do ucieczki.
Oczywiście Lex nie dał im od tak po prostu uciec. Pobiegł za nimi, szepcząc słowa w swoim języku, a po chwili przed Ellie i Lokim wyrósł wielki mur z cierni.
- Cholera - Zaklęła pod nosem dziewczyna. Obróciła się w stronę maga, widząc, że ten szykuje się do ponownego ataku.
- Ellie - Loki wysunął się na przód, stając pomiędzy nią, a Lex'em - Omiń to jakoś, a ja go zatrzymam.
Zszokowanie jakie wymalowało się na jej twarzy, przerosło wszelkie oczekiwania. On się poświęca, od tak. Bezinteresownie? No dobra albo śnię, albo on całkowicie zwariował przez te zaklęcie.

--> http://www.youtube.com/watch?v=ugHHL15eK_Q ( Nakazuję wam jej posłuchać i to parę razy do tego momentu. Wprost idealnie pasuję. Mówię wam. )
 
- Nie wygłupiaj się - Krzyknęła na niego - Nie dasz mu rady.
No to trafiła w czuły punkt. Powiedzieć mężczyźnie, że nie da rady, to jak powiedzieć kobiecie w ciąży, że nie będzie wiedziała jak urodzić dziecko.
- Uciekaj stąd głupia - Obrócił głowę w jej stronę. - Życie ci nie miłe?
- Nie będzie miłe jeśli umrzesz. - Odparowała
W tym momencie wszystko zwolniło. Czas jakby stanął i dał dziewczynie najgorsze przedstawienie na świecie. Wystarczyła chwila nieuwagi Lokiego, a Lex pchnął swój miecz, który płynnie zanurzył się w jego ciele. Dziewczyna z szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w to, jak Loki opada na ziemię. W tym momencie niebo przecięła jasna poświata, a Lex odleciał na kilka metrów, zatrzymując się na ścianie zamku, robiąc w nim dziurę. Wszystkie krzyki, które skierowane były do Ellie, słychać było jak przez mgłę. Szybko podbiegła do mężczyzny leżącego na ziemi. Uklękła przy nim i ujęła jego zimną dłoń.
- Czyli ta....data była....zaplanowana na dzisiaj? - Wychrypiał, a z kącika jego ust spłynęła strużka szkarłatnej substancji.
- Nie, nie nie Loki - Oczy szatynki zaszkliły się i teraz widziała jak przez mgłę - Loki nie.
- Tyle...osób chciało mojej....śmierci. - Zaśmiał się słabo - Teraz w końcu....
Jedno życie, które można cenić nade wszystko. Jedno spojrzenie, które jest przeznaczone tylko dla ciebie. Jeden dotyk, który powodował u ciebie te wszystkie emocje. I ten jeden pocałunek, który zmienił wszystko. Dotychczas bezbarwne, pozbawione jakichkolwiek uczuć życie, skończyło się właśnie w tym jednym momencie. Ta chwila taka ulotna, ale jak ważna. Ten ból wypełniający cię całą. On pojawił się tak szybko, lecz trwać będzie wieki, ponieważ ciebie już nie będzie. Pozostaną tylko wspomnienia. Tak bolesne i trwałe. Takie prawdziwe i wyobcowane. To jest los. On ma swoje własne zasady, a ty musisz się mu podporządkować, inaczej będziesz cierpieć. Jak ona. Tak. Ona właśnie utraciła coś ważnego. Coś, raczej kogoś kto stanowił dla niej przyszłość. Widziała w nim osobę, której pierwszy raz mogłaby zaufać. Powierzyć swoje własne życie. A teraz? Teraz patrzyła jak odchodzi. Jak jego powieki powoli opadają na pozbawione blasku oczu. Pozbawione tego żywego koloru zieleni. Oddech staje się wolny i głęboki. Puls zatraca się gdzieś pomiędzy jej płaczem i krzykami. Unosi jego bezwładne ciało i zamyka w ramionach. Jej łzy mieszają się z jego krwią. Modlitwy, błagania. Nic nie przywróci go do życia. Kolejna ważna dla niej osoba opuściła ten świat. Kolejne bóle rozpaczy rozdzierają jej serce na milion kawałków. Czyjaś silna dłoń wyswobadza z jej ramion martwe ciało. Ona unosi smutną twarz z grymasem bólu, do góry. Patrzy jak ktoś trzyma go na rękach. Chce wstać, chce podbiec do niego i na powrót go przytulić, lecz nie może. Kolejna silna ręka przytrzymują ją i nie dopuszcza do niego. Próby wyrwania się z uścisku, kończą się fiaskiem. Opadła z sił i upada na ziemię. Ukrywa twarz w dłoniach i płacze. Nie zważa na to co pomyślą inny. Teraz ma do tego prawo, ponieważ osoba, którą pokochała, odeszła.

No teraz możecie mnie zabić za to co napisałam. Wyjawię wam jednak skrawek mojej tajemnicy. Wszystko wyjaśnię w późniejszy rozdziałach.
























12 komentarzy:

  1. O) nie, nie , nie moja droga. NIE!
    Ja się na to nie zgadzam... Jak Ty wogóle mogłaś?! Jak? ;_;

    Kurde, a było tak dobrze, ale na końcówce to ja ryczałam, a serio nie zdarza mi się to często. Ughh jak Ty możesz mi to robić... Ty ty zła jedna! XD

    No dobra... na pewno wszystko sie ułozy, na pewno wszystko sie ułoży. Musze być tej myśli :C

    A tak btw. to zajebisty tekt Starka "Czy przypadkiem ten eee...złotogłowy strażnik z wykałaczką nie widzi wszystkiego? "
    Hahahhaha rozwaliłas mnie na całego :D

    Pisz nowy rozdział jak najszybciej, bo... uhggg. SZYBKO BO JESTEM CIEKAWA CO DALEJ!!!!

    Pozdrawiam,
    Mrs. Darkness ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuuu nagrabiłaś sobie u mnie :D
    No wiesz jak mogłaś. Taki fajny rozdział i nagle włączam tą muzykę, myślę sobie "O, może będzie jakiś fajny pocałunek" A tu takie COŚ?!
    Znów się popłakałam, powrócił do mnie Thor 2 :(
    Po za tym masz świetnie dobrane słowa do każdego momentu i za to masz u mnie duuży plus :)
    No cóż - jestem kolejną czytelniczką!!
    Życzę weny :P
    Pozdrawiam
    Embers

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu poryczałam się. Zabije cię rozumiesz zabiję. Nawet jeśli Loki wcale nie umarł to i tak marny twój los. No dobra Rox uspokuj się. Rozdział
    świetny końcówka genialna. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
    Pozdrawiam, Rox

    OdpowiedzUsuń
  4. Okey, okey… Spokojnie… Wdech… Wydech… Vint gwarantuję ci opieprz (powinnaś się domyśli, w którym to będzie momencie) ! Ale to później, zacznę od samiutkiego początku (ostrzegam, słynę z pisania wykładów xD) :
    Przy scenie z młotem na wieszaku myślałam, że ten wieszak jednak nie jest godny, bo chce zapanować nad światem i spadnie na podłogę pod ciężarem młota, a tu takie suprajs xD też przy tym padłam ! Albo jak Selvig wychodzi bez spodni, a ten Ian (stażysta) mówi, że tak Erickowi się lepiej myśli xD
    Ehehehehe ta scena z wypchnięciem Loki’ego ze statku była wredna, ale było fajnie xD
    To jest MIA MIA ! XD Też uwielbiam tą scenę <3
    Przypomniała mi się jeszcze w której Thor pilotuje ten statek i burzy posąg, a wtedy tekst Loki’ego : Gratuluję właśnie uciołeś głowę dziadziusiowi xD kocham go <3
    Co do tych twoich nielicznych błędów zaliczam tym razem powtórkę słowa „mag” oraz kilka przecinków, ale widzę, że idzie ci z pisaniem coraz lepiej ;*

    Ale co do rozdziału: tekst Tony’ego o Heimdallu mnie rozwalił xD od zawsze lubiłam naszego puszkowego przyjaciela, a dzięki twojej twórczości jeszcze bardziej go lubię xD
    Dalej, co do mini-kłótni Ellie z Lokim nie wiem czemu, ale przypomniał mi się tekst : „Nigdy nie kłóć się z idiotą. Najpierw zniży cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.” Może nie specjalnie mi to pasuje do Loki’ego, ale wiesz… W ten sposób zawsze wygrywam kłótnie xD eh nevermind… Psotnik to Psotnik, a jego fanka to jego fanka xD
    O ! Przypomniało mi się to, co miałam ci napisać jeszcze poprzednim razem ! Otóż : w Venis jak zauważyliśmy, jest sporo koni… (Głupia Lola znowu wraca do tego temu xD) no wiesz nawiążmy do ośmionożnego końskiego syna Loki’ego. Wiem, miałam już rozkminę na ten temat u Stelli, ale wieeeesz, taki Venis z tyloma pięknymi końmi – raj dla Loki’ego xD

    Stwierdzam, że jestem nienormalna… Mój wewnętrzny Loki właśnie na mnie fejspalmuje xD Przepraszam, ale ostrzegałam, chociaż nie powinnam być taka wredna… Dwie noce pod rząd tych pięknych snów, z których cholerę pamiętam, jednak powinnam dać mu spokój… Przepraszam ! Znowu się zamyśliłam xD Jeżeli chodzi o moje Loczkowe sny, to sęk w tym, że albo sobie zapamiętam jakąś małą, krótka nieważną scenkę, albo będę żyć tylko ze świadomością, że mi się śnił i nic poza tym… Chociaż kiedy miałam dość ciekawy sen… Byłam ninja, który walczył z Lokim, który co chwila obrażał Tom’a i akcja rozgrywała się w jakiejś chatce na bagnach, a potem nagle przeniosła się do szkolnego kibla i przez ten cały czas ścigał mnie Tirex xD

    Wróćmy do temu, bo zrobiło się dziwnie xD
    Iris okazała się wybawicielką pięknie. Przynajmniej ona się na coś przydała na tej mściwej planetce.
    Co my tu dalej mamy… A tak ! Bardzo wzruszyła mnie scena z uzdrawianiem Loki’ego przez Ellie. Ja wiedziałam, że on nie umrze ! Nie mógł ! Loki jest nieśmiertelny, TAK Vint ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, skupmy się na Ellie: Kiedy ten cały Lex, nagle pojawił się w Sali, w której Ellie uzdrawiała Loki’ego i jak ją przyduszał i jak sobie myślał, co Loki zrobi, jak on przebije Ellie mieczem. Padłam. Zamurowało mnie na maxa. Gdyby to zrobił, oznaczałoby to powtórkę z jej ojcem, kiedy zranił ją nożem. Już tutaj miałam łzy w oczach. Wiedziałam, że to się źle skończy, ale kiedy Li rąbnęła wazonem Lex’a aż odetchnęłam z ulgą.
      A kiedy uciekali z tego całego pałacu i jak Ellie zatrzymała się przy tym obrazie, już wiedziałam, plus uwaga Loki’ego na temat Lex’a, wiedziałam, że coś się szykuje… A tu suprajs ! Lex powrócił i odciął im obie drogi ucieczki. Już sama muzyka, którą nam tutaj dobrałaś mówiła za siebie.
      „Nie okazuj słabości. Inaczej przegrasz.” On sam to powiedział i przez własne słabości przegrał. Wszystkie emocje, cały ból, który opisałaś tutaj, i który przypomniałam sobie z czasów premiery, znowu powrócił. I znowu dał upust ujawniając się w postaci łez. Z reguły nienawidzę i jednocześnie kocham ludzi, którzy poprzez pisanie potrafią doprowadzić mnie do płaczu. Zaliczasz się do tych osób, ale za tą scenkę masz opierz ! Jak możesz doprowadzać do rozdrapywania starych, albo inaczej… Jak możesz doprowadzić do posypywania solą i polewania sokiem z cytryny jeszcze nie zasklepionych ran ?! Tyle łez, tyle bólu, tyle emocji na raz… No i kurde rycze pisząc ten komentarz ! Widzisz Vint, do czego doprowadzasz ludzi ! „Można jednocześnie kochać i nienawidzić. Trzeba tylko znaleźć odpowiednią osobę.” Tekst by Lola ! Nie ma to, jak wymyślać takie słowa płacząc nad klawiaturą ze świadomością, że rano będzie się mieć całe zapuchnięte oczy ;’( mogłam sobie zostawić ten rozdział na jutro… I HATE YOU !




      But I love you…


      BUT I HATE YOU TOO !
      Dobra nie ! Idę stąd, bo jak dla mnie to za dużo… Lepiej dla ciebie żeby Loki tak, jak w mojej teorii okazał się niezniszczalny i nieśmiertelny, bo już się zastanawiamy ze Stellą, do którego jeziora wrzucić twoje poćwiartowane zwłoki…
      Okey, nie ma to, jak być chorym psychicznie xD
      Dobra jeszcze ostatnia sprawa : zapraszam na pierwszy rozdział mojego opowiadania :
      http://myowndarklife.blogspot.com/
      Życzę duuuuuuuuuużo weny i oby następny rozdział szybko się pojawił.
      Pozdrawiam, zbulwersowana Lola.
      (o ! tym razem wyszły tylko dwie strony ! xD)

      Usuń
  5. Nadepnęliście Hatre na odcisk. A bogini ciemności (bo nią jest moja książkowa Hatremaya) na odcisk się nie następuje. Chcecie długiego komentarza to macie.
    Vin, mogąc porównać pierwsze noty " Demona" i aktualne tego cuda, o tam na górze, stwierdzam, że przeszłaś z poziomu "wciągające" do "wkurwiająco zajebiste". Tzn. że najpierw czyta się to z paszczęką otwartą z zachwytu a potem następuję gwałtowne zderzenie z ścianą rozpaczy, kiedy dociera do ciebie, że choćbyś kręciła scrollem do spłonięcia na węgiel to dalej jest tylko czarna odchłań rozpaczy. I czekaj tydzień (kartkówki, sprawdziany i Adaś Mickiewicz) na następną notę.

    Co do samego bloga... Wzięłaś się za kanoniczne postacie legendarnego "Marvela", dorzuciłaś garstkę swoich i doprowadziłaś do wojny. Mam wrażenie, że albo akcja leci za szybko, albo... to dopiero wstęp do armagedonu.
    W każdym razie Loki jest taki jak powinien być: wredny mistrz ciętej riposty. Knuje jak by tu zawładnąć światem, zduszając swoich wrogów do wzajemnego wybicia się nawzajem.
    Tony, mistrz ciętej riposty ver. 2.0. też miał swoje 5 minut (będzie więcej?). Tekst o kupidynie - leżę i nie wstaję.
    Całą resztę Avengers/Shield/Asgardian oddałaś wiernie i zgrabnie wkomponowałaś w całość. Zachowują się i mówią jak w originale.
    Co do poruszanego wcześniej tematu twórczość Vin vs. twórczość Hatre... Mam wrażenie, że tobie o wiele łatwiej przychodzi żonglowanie słowami w dialogach, z czym ja zawsze mam problemy. Wątków miłosnych też w przeciwieństwie do ciebie wprowadzać. Jedyne czym mogę zabłysnąć to sceny walki. Jak wspominałam rozwijasz się w przerażającym tempie, podczas gdy ja zrobiłam minimalne postępy. Ty publikujesz regularnie co tydzień, a ja albo nie mam weny, albo czasu na pisanie.
    Wspominałaś też, że piszesz spontanicznie. O ile w "Demonie" jest to widoczne (co kilka notek zmieniasz temat - taki kochany chosik), to tutaj jakby bardziej widoczne jest planowanie długoterminowe.
    Napomknę oczywiście o przecinkach. U mnie te cholerne opiłki również mają ADHD, ale nie aż takie, jak czasami u ciebie. No i sporadycznie epickie literówki, które do takiego stopnia ingerują w treść, że kończę z bananem na twarzy. I jedz zanim zabierzesz się do pisania, bo zżerasz wyrazy.
    Co do filmu...
    Za dużo Thora wymachującego młotkiem na prawo i lewo. Wiem, że to film o nim, ale umówmy się, 99% ludzi przyszło na ten film dla Lokiego.
    Na szczęście Kłamca nie zawiódł. Ledwo pojawia się na ekranie i już pyskuje, mimo że większość osób w jego sytuacji (nie ma to jak kajdanki) błagałby o łaskę on zachowuję zaskakująco dobry humor.
    Kolejna scena - napalony elf rozpieprza więzienia, on czyta w spokoju książkę rzucając tyko niewzruszonym głosem "Schodami w górę i na lewo" (czy jakoś tak)
    Scena ucieczki z Asgardu mało nie pozbawiła mnie przepony:
    1.T:"Nie ufam ci. Zabiję jeśli spróbujesz coś zrobić" (czy jakoś tak)
    L:"Kiedy zaczynamy?
    2."Bóg, Honor, Ojczyzna" vs. "Fajny kostium, ale pije"
    3."Uciekamy najbardziej wyróżniającym się statkiem w kosmosie przez pół miasta, żeby nas nikt nie zauważył"
    Scena "śmierci" była lipna na pierwszy rzut oka. Loki nie dał by się tak po prostu zabić. Wiedziałam, że wykombinuje coś takiego, żeby zwiać. No i ten tekst:
    T:"Powiem ojcu, że zginąłeś z honorem"
    L:"Nie jestem mu nic winien"
    No i ten uśmiech na samym końcu.
    Thor wykazał się w senie z kamiennym golemem, z wieszakiem i z metrem.
    Darcy, Selvig i jej asystent stworzyli urocze trio wariatów.
    R.I.P Frigga. Nie przepuszczałam, że będzie się tak zaciekle bronić.
    Avengers 2 w 2015, Thor 3 w 2016. Damn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopowiem, że w 2014 wychodzi Kapitan Ameryka The Winter Solider, a Wdowa będzie tam wyglądała jak rudy, ulizany pudel :D

      Usuń
  6. Nie. Nie. I jeszcze raz nie!
    Ale wszystko od początku. Wczoraj, pisałam sobie z naszą kochaną Lolą i mówi mi, że musi Cię opieprzyć. Ja się pytam dlaczego, a ona mi mówi, żebym nie czytała tego rozdziału... A ja głupia oczywiście co zrobiłam? No nie posłuchałam jej i szybko zaczęłam czytać rozdział.

    Początek był świetny. Teksty Tony'ego jak zwykle super. Ja tam zawsze lubiłam nasza puszeczkę. <3
    Moja ulubiona postać zaraz po Lokim. Ale wracając do tematu. Początek świetny, teksty też... Ale... Jest jeden problem...
    DLACZEGO TY MI TO ZROBIŁAŚ?! CO?! Czy ja Ci coś zrobiłam? :(

    Puściłam sobie muzyczkę do tego fragmentu i czytam dalej. I już na zdaniu, w którym Ellie powiedziała, że życie nie będzie jej miłe bez niego uroniłam łezkę. I wtedy to się stało... Boże... I jeszcze odpowiedź Lokiego, że data jego śmierci była zaplanowana na dzisiaj... Wtedy już ryczałam jak pojebana. Piszę do Loli, żeby zadzwoniła a ja tu głos mam taki zaryczany jak cholera.
    Nie mogłam się powstrzymać. Ten opis... I w dodatku teraz puściłam to sobie jeszcze raz i jeszcze raz przeczytałam ten fragment i jeszcze raz ryczę jak głupia...
    Vint... Co Ty potrafisz zrobić z człowiekiem... Albo jesteś tak dobra, albo ja zaczynam mięknąć i ryczeć przy byle smutnej scenie i muzyce... Tak samo miałam u Loli, gdy napisała świetną scenę, w której Damaris i Remy tańczyli razem... Wtedy też płakałam...

    ZABIJĘ CIĘ. PO PROSTU CIĘ ZABIJĘ! I kocham Cię... Ale też Cię nienawidzę...
    Żeby było jasne.
    I LOKI MA ŻYĆ, ROZUMIESZ TO? A JAK NIE, TO ZNAJDĘ CIĘ. NIE WIEM JAK, ALE CIĘ ZNAJDĘ.
    *angry Stella mode on*
    Tak więc możesz w sumie kupić sobie ładną trumnę... Chyba, że już o niej wspominałam... A jak nie, no to już wiesz na co oszczędzać... Bo jeśli dodasz kolejny podobny rozdział to wątpię być doczekała się prezentu na Gwiazdkę... :D

    Przepraszam za te wszystkie groźby, ale... Ale pod wpływem TAKICH emocji staję się zupełnie inną osobą. Naprawdę... Nie bierz sobie wszystkiego do serca...

    Co do Thora 2 to... Film był świetny.
    Tekst w stylu "Brawo! Właśnie pozbawiłeś głowy dziadziusia" dosłownie rządził w scenie ucieczki. :D
    Ale to, gdy Thor wypchnął Lokiego ze statku było naprawdę chamskie! Bądź co bądź, ale to Loki powinien wypchnąć jego, a nie na odwrót. W ogóle, Thor się tak zmienił. Uciszał Lokiego zwykłym "Zamknij się" i zadowolony z życia...
    Selvig, Darcy i jej praktykant stanowili istną mieszankę wybuchową... Selvig bez spodni... Kocham tego gościa miłością bezwarunkową. <3
    A to, gdy Thor oznajmił im, że Loki nie żyje to była taka radość u Erica i ten tekst "Jak się cieszę" i "To znaczy się moje kondolencje" czy coś w tym stylu (nie pamiętam wszystkiego, bo mój mózg by się chyba przegrzał) było epickie.
    ŚMIERĆ FRIGGI... Coś strasznego... A jej pożegnanie.. Było takie wzruszające... Wtedy się rozryczałam na maxa. Tak samo jak przy śmierci Lokiego.
    Teraz, bardzo przepraszam za wyrażenie, ale DLACZEGO DO JASNEJ KURWY WSZYSCY GO CHCĄ ZABIĆ?! Przecież to jest Loki... Jego tak nie można traktować. :(

    Oddychaj Stella... Oddychaj. Wszystko będzie dobrze... Loki będzie żył, długo. I wszystko będzie okej...
    Wdech... I wydech... Uff... Okej. Już dobrze.
    Muszę iść się trochę pouczyć, bo tak to wszystko odwlekam, a w końcu muszę zacząć. :)

    Pozdrawiam serdecznie!
    (Bardzo zła i smutna) Stella.

    OdpowiedzUsuń
  7. Serio!!!
    Żeby tak ten rozdział zakończyć, to trzeba nie mieć serca! Nawet Loki jest bardziej ludzki od ciebie. A teraz czekaj tu człowieku z niecierpliwością na kolejny odcinek, bo jak nigdy nic nie wiadomo.
    Przy czytaniu tego opowiadania po prostu człowiek wpada w jakiś nieogarnięty wir - w niektórych momentach zataczasz się ze śmiechu, a tu bach taki cholernie smutny( to słowo i tak w pełni nie określa tego co czułam) fragment w połączeniu z soundtrackiem wpędza czytelników w nowe otchłanie rozpaczy(popłynęło mi parę łez- dla niewtajemniczonych bardzo rzadko ronię łzy, ale nad tym opisem było warto).

    Przesyłam pozytywną energię, która na pewno przerodzi się w wiele wspaniałych pomysłów :3

    Jak bym mogła to bym cię uściskała, to dla takich ludzi i opowiadań chce się dalej egzystować :)

    Co do filmu, nadal czekam na przypływ gotówki i obiecuje, że w najbliższym czasie się na niego wybiorę. Mam nadzieję , że nie masz mi tego za złe. Obiecuję poprawę.

    Serdecznie pozdrawiam!
    Olga

    OdpowiedzUsuń
  8. ZNAJDĘ CIĘ I ZABIJĘ!!! Normalnie tak jak Loki jesteś już jedną nogą w trumnie! Jak mogłaś uśmiercić Lokiego?! No gadaj! Jak mogłaś zabić mojego kochanego Lokiego?! Masz szczęście, że udało mi się powstrzymać od płaczu, bo drugi raz bym tego nie zniosła (płakałam przy opowiadaniu kogoś innego), a poza tym siedzi tu moja mama i uznała by mnie za jakąś niestabilną emocjonalnie :D I te rozmyślania Lokiego, że taka osoba jak Ellie zmieniła jego życie... BOSKIE! Jeśli jak najszybciej nie napiszesz, że Loki żyje to go wezwę, powiem mu, że go uśmierciłaś w opowiadaniu i rozkażę mu, abyś ginęła w męczarniach! HAHAHA ja taka zua xD Tak czy siak zdobyłaś nową czytelniczkę ^^
    Pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoja data śmierci też jest zaplanowana na dzisiaj-,- Szykuj trumnę, bo cię w lesie zakopię.
    Całkiem nieszkodliwa i jak zawsze przemiła Shina

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,
    Zacznę od tego, że rozdział bardzo krótki i smutny.
    Spodobało mi sie parę kwestii:
    "- Czy przypadkiem ten eee... złotogłowy strażnik z wykałaczką nie widzi wszystkiego? - Wysunął Stark." - rozwaliłaś mnie tym zdaniem. Sprawiasz, że Stark zyskał moją sympatię, tak jak zresztą Iris.
    "- Ustaliłaś już datę mojego pogrzebu? - Zaśmiał się słabo" - heh cały Loki.
    "Jedno życie, które można cenić nade wszystko. Jedno spojrzenie, które jest przeznaczone tylko dla ciebie. Jeden dotyk, który powodował u ciebie te wszystkie emocje. I ten jeden pocałunek, który zmienił wszystko." - podoba mi się ten fragment, chodź sama nie wiem dlaczego i mimo tego co nastąpiło potem.
    A teraz przejdźmy do konkretniejszych spraw:
    Jakoś nie przypadł mi go gustu ten cały Lex...

    Jak mogłaś?! Jak? Jak tak bez uczuciowo można uśmiercić człowieka (boga)?! Dlaczego?! Czemu to zrobiłaś???
    Na początku było okay, a potem wylatujesz mi tu z taką sceną! To jest nie fair! Można było się pośmiać z niektórych scen, a potem? Smutek i rozpacz! Przez ciebie zaczęłam lubić Lokiego, a teraz co? Nic.
    Jak mogłaś?
    Jesteś złą kobietą. Popsułaś mi jako taki humor.
    Mam nadzieję, że coś z tym zrobisz, że wszystko będzie ok.
    Musiałaś wylecieć z takim podłym zakończeniem?!

    OdpowiedzUsuń