Daliście się nabrać na mój malutki i bardzo niewinny żart :?
- Fenrir szykuje się do ataku na ziemie królewskie. Odyn chce odeprzeć jego atak. Jak na razie żadna ze stron nie podejmuje pochopnych decyzji, a tym bardziej działań, ale to tylko kwestia czasu. - Wytłumaczył Ivar.
Loki kątem oka spoglądał na jego nerwowo poruszające się na grzbiecie piórka, ja natomiast z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w niego, jak w ducha.
- Ale... - Zaczęłam. - To nie może być prawda. Przecież Fenrir wie, że jestem bezpieczna. Nie może zaatakować Odyna.
- Nie wiem czemu tak jest. - Ivar podniósł głos.
- On nie działa sam. - Loki wstał, podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. - Ktoś musiał maczać w tym palce.
Kłamca spojrzał z przekonaniem w moje oczy.
- Przecież rozmawialiśmy z nim.
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
- Właśnie. - Podniosłam się z łóżka i zaczęłam nerwowo krążyć po pokoju. Coś się musiało stać, tylko jeszcze nie wiem co. Przecież Fenrir nie zaatakował by nikogo, kto sam nie wypowie mu wojny. - Musimy z nim porozmawiać ponownie.
Loki tylko przez chwilę wydał się zniesmaczony moim pomysłem, lecz zaraz potem zamyślił się.
- Ostatnim razem nas tam przeniosłeś, dlaczego nie możesz zrobić tego... aha. - Jeśli chcieliśmy ponownie zobaczyć się z wilkiem to Loki musiałby użyć większej mocy niż ostatnio, a na to nikt się nie godził, włącznie ze mną. - Musi być jakieś inne wyjście. - Stanęłam w miejscu.
- Nie ma! - Mag tupnął głośno. - Nie rozumiesz, że Asgardowi zagraża atak ze strony wilków i smoków? Otwórz wreszcie oczy i mi pomóż.
- Mam pomóc tobie? - Zdziwiłam się. - To ty przejrzyj w końcu na oczy. Nikt nie pomoże ci zdjąć ograniczeń, byś mógł sobie latać po mieście i zabijać niewinnych ludzi. Przestań bujać w obłokach i stań w końcu na twardej ziemi. Nie powrócisz na tron, nie masz co się starać.
Chyba powiedziałam za wiele, bo twarz Lokiego nagle się spięła, usta zwęziły się w cienką kreskę, a w oczach dosłownie palił się ogień.
- Uczę cię, pomagam ci, ratuję życie, a ty mi się tak odwdzięczasz? - Mag zbliżył się do mnie szybkim krokiem. - Gdybym tylko wiedział jak niewdzięczna możesz być, nigdy bym nawet na ciebie nie spojrzał niewdzięcznico.
Ivar zeskoczył z łóżka z głośnym rykiem i stanął pomiędzy mną, a zezłoszczonym Lokim. Obnażył kły i wbił pazury w ziemię, piórka na jego grzbiecie uniosły się do góry i zakołysały.
- Jeszcze raz z twoich ust padnie jakiekolwiek słowo obrażające moją Panią, to obiecuję, że już nigdy w życiu nie zobaczysz nieba. Połamię ci wszystkie kości, aż będziesz błagał o litość. Potem wgryzę ci się w gardło i je rozszarpie.
Nie poznawałam wilka, który wcześniej prosił tylko o podrapanie po brzuchu. Teraz przede mną stała bestia, która gotowa była rozszarpać na kawałki Lokiego.
- Wystarczy Ivar. - Wilk obrócił ku mnie pysk. - Nic się nie stało. Nie biorę słów wygnańca na poważnie. - Spojrzałam na maga. - Naprawdę musiałam go zranić, bo tylko przez ułamek sekundy mogłam dostrzec przebiegający po jego twarzy cień smutku.
Loki wyminął nas z hardą miną i wyszedł z pokoju.
****
Drzwi do jego pokoju otworzyły się z hukiem tak, że można było przypuszczać, że zaraz wypadną z zawiasów. Zachodzące słońce po raz ostatni tego dnia zaznaczyło nikłą drogę po jego bladej twarzy, by zaraz schować się za wielkimi wieżowcami.
Loki podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz. Był już tak blisko tego, by przekonać do siebie Sol, a w kulminacyjnym momencie stracił nad sobą kontrolę. Dał się ponieść emocjom, które powinien chować głęboko w sobie, by nie przeszkadzały mi w codziennej rutynie jaką była próba zjednania sobie dziewczyny. Gdyby tylko nie nazwała go wygnańcem.
Przecież nim nie był.
Oczywiście został wyrzucony z własnego królestwa, domu, ale to nie znaczy, że nie ma gdzie wrócić. Asgard zawsze będzie stał przed nim otworem i nawet głupi Odyn nie zakaże mu tam wstępu.
Teraz gdy Fenrir na pewno jest pod czyjąś kontrolą, Odyn jest zajęty formowaniem wojsk i obmyślaniem strategi. Taka okazja nie nadarzy się po raz drugi.
Loki odszedł od okna zamyślony.
Gdyby tylko zdjął ograniczenia mógłby się teleportować bez wiedzy Heimdalla i Odyna. Oraz głupiego brata - Thora. Jednak bez pomocy innego maga nie zdoła tego zrobić, a przepraszać i prosić na kolanach nie zamierza. Co to, to nie.
Przecież nim nie był.
Oczywiście został wyrzucony z własnego królestwa, domu, ale to nie znaczy, że nie ma gdzie wrócić. Asgard zawsze będzie stał przed nim otworem i nawet głupi Odyn nie zakaże mu tam wstępu.
Teraz gdy Fenrir na pewno jest pod czyjąś kontrolą, Odyn jest zajęty formowaniem wojsk i obmyślaniem strategi. Taka okazja nie nadarzy się po raz drugi.
Loki odszedł od okna zamyślony.
Gdyby tylko zdjął ograniczenia mógłby się teleportować bez wiedzy Heimdalla i Odyna. Oraz głupiego brata - Thora. Jednak bez pomocy innego maga nie zdoła tego zrobić, a przepraszać i prosić na kolanach nie zamierza. Co to, to nie.
:D
OdpowiedzUsuńTwoja wypowiedź mnie zgromiła D
UsuńTrochę krutki, ale bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńNareszcie Loki dał odrobinę do pieca. Bardzo naszła mnie chęć przeczytania, co by było, gdyby Ivar się nie wtrącił.
Czekqm z niecierpliwością na 10!
/Kadia
Nom, krótki, ale 10 jest dłuugi i to bardzo :D Mam nadzieję, że i reszta rozdziałów ci się spodoba :D
UsuńDla mnie trochę krótki ale jest treściwe wiec wszystko ok. Jestem bardzo ciekawa czy Sol pomoże Lokiemu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń