wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 21 "Mroźna Kraina i odkryta prawda"

 Powstała nowa zakładka o nazwie SPAM. Proszę tam umieszczać adresy swoich blogów.
 Pewnie nie wiecie co dziś jest za dzień. Sylwester.
 Chcę wam życzyć wszystkiego dobrego w nadchodzącym nowym roku. Dużo szczęścia i żebyście się zaczęli uczyć nieuki :D
Tony: Dużo winka, piwa, wódki i gorzołki. A szczególnie jabłkowego wina od Vint. Jej rodzice robili.
  Dzisiaj rano byłam z mamą u weterynarza po tabletki dla psa na spanie. Dostaliśmy strzykawkę z jakimśc pomarańczowym płynem :D. Mam nadzieję, że przetrwa dzisiejszą noc. Potem jechaliśmy na zakupy. Od dłuższego czasu poszukiwałam ciemnozielonego lakieru do paznokci, haha znalazłam. Prawie podchodzi pod kolor szat Lokiego :D.

- Ty nie jesteś Ellie - Wychrypiała Sarini i podniosła się do siadu. Jej oczy dziwnie błysnęły. - Nazywasz się Arkadia i jesteś moją córką.
   Dziewczyna wpatrywała się w Sarini, jakby ta była duchem. Jeszcze przez dobre parę minut przetwarzała nowe informacje i z każdą chwilą coraz bardziej nie mogła w to uwierzyć. Oczywiście, że w tym momencie uważała tą kobietę za wariatkę. Siedzenie w samotności i to jeszcze w więzieniu robi swoje. Idzie zwariować.
- Przepraszam... ale chyba mnie z kimś pomyliłaś - Tylko tyle zdołała z siebie wydusić.
   Kobieta szybko chwyciła ja za ramiona i z podekscytowaniem utkwiła w niej swój wzrok.
- Mówię prawdę. Jesteś moją córką, wiem to, ponieważ to zobaczyłam. Tak samo jak ty jestem czarodziejką. Po mnie odziedziczyłaś moce. Mam dar patrzenia w przeszłość i mogę przejmować kontrolę na istotami żywymi - Wyjaśniła z zapałem.
- Ale to nie możliwe - Upierała się Ellie. Wstała i zaczęła żywo gestykulować, na co więźniowie z celi na przeciwko zareagowali zdziwieniem. - Moi rodzice byli ludźmi. Urodziłam się na ziemi, ale od pewnego czasu mam te moce. Nie wiem skąd one się wzięły.
- No właśnie nie wiesz - Sarini skrzyżowała ręce na klatce i dumnie uniosła brodę do góry - Arkadio jesteś córką moją i Pallando. - Widząc pytającą minę dziewczyny, kontynuowała: Jest on twoim ojcem. Należysz do rodziny królewskiej. Pallando jest przyjacielem Odyna i niegdyś razem staczali boje, dlatego gdy zobaczyłam Lokiego od razu go poznałam, ponieważ niegdyś się nim opiekowałam, kiedy Frigga miała pod swymi skrzydłami Thora.
   Ellie z wyrzutem spojrzała na Sarini.
- Jeśli to wszystko prawda, to dlaczego moimi rodzicami byli ludzie? Dlaczego mnie porzuciliście?
   Kobieta opuściła ręce wzdłuż ciała. Przeszła parę kroków i wyjrzała zza krat.
- Nie zrobiliśmy tego. Zostałaś zesłana na ziemię jako niemowlę. Urodziłaś się w tym samym czasie, kiedy zaczynały się łowy. Tym określeniem zwiemy wyprawy łowców po królewskie dzieci. Pochodzą oni z nieznanych ziem i krain. Szukają następców na swe trony i zrobią wszystko by odebrać rodzicom ich pociechy. Po wielkiej wojnie pomiędzy Królestwem Białego Tygrysa, a łowcami przeprowadziliśmy się na dwór Odyna i tam wiedliśmy spokojne życie.
- Więc czemu po mnie nie przyszliście? - Ellie była coraz bardziej zdenerwowana postawą matki. - Dlaczego żyłam tyle lat w niewiedzy?
- Kochanie robiliśmy to wszystko by cię chronić, lecz po ataku Lodowych Olbrzymów ja zostałam uwięziona tutaj, a twój tata został poważnie ranny.
- Czy on...
- Żyje, lecz jest w głębokim śnie. Gdyby nie...
  Nagle rozbrzmiał dźwięk rogu, w który zadął jeden ze strażników. W jednej chwili wszystkie cele zostały otwarte, a uwięzione w nich stwory poczęły wychodzić i kierować się w stronę wyjścia na arenę. Nastała noc, jednak liczne pochodnie umieszczone na ścianach wielkiego Koloseum dawały znaczną ilość światła.
  Ellie podążała za matką, która doskonale znała tutejsze obyczaje, ponieważ więziona tu przez wiele lat, zdążyła się już wszystkiego wyuczyć. Kiedy wszyscy więźniowie zebrali się na arenie, rozbrzmiał donośny głos Thryma.
- Witam na corocznych Igrzyskach. - W tle można było usłyszeć owacje i gwizdy istot, które przybyły tu, by oglądać przedstawienie, a raczej walki na śmierć i życie. - Mam zaszczyt powitać tegorocznych uczestników i przedstawić im zasady. Otóż, dotychczasowe układy walk zostały zmienione. Teraz nasi wojownicy zamiast walczyć w grupach, będą walczyć przeciwko sobie.
   Ellie nie była zbyt przejęta monologiem, który wygłaszał Thrym. Jej wzrok co chwilę wędrował na inne osoby w poszukiwaniu Lokiego.
- Spokojnie - Szepnęła Sarini i złapała córkę za rękę. - Nic mu nie będzie. Pamiętaj, że o mężczyzn nie ma co się martwić.
- On jest chodzącym, rozklekotanym kłębkiem emocji. Czasami zachowuje się jak pięcioletnie dziecko. Jest też rozpuszczony i ma humorki, ale zbyt długo z nim przebywam, żeby się o niego nie martwić.
  Publiczność nagle zaczęła klaskać.
- Mam też zaszczyt przedstawić wam dwóch, nowych magów. - W momencie gdy Thrym przemawiał z nieba runęła na ziemię poświata, która ukazała Ellie i Lokiego. - Już za chwilę rozpocznie się pierwsza walka, więc czekajcie cierpliwie.
                                                                     ~*~*~*~
  Z areny dobiegały przeróżne dźwięki. Od wrzasków bólu, cierpienia i agonii, przez dźwięki krzyżowanych mieczy, aż po traszki łamanych kości. Tego miejsca nie można było nazwać normalnym. Igrzyska Thryma były walkami o życie. Albo walczysz, albo giniesz.
 Ellie, czy też raczej Arkadia siedziała w kącie celi z głową schowaną miedzy kolanami i z ciasno zamkniętymi powiekami. Nie chciała wychodzić na górę, gdzie będzie musiała walczyć. Nie jest typem wojownika, więc jak przyjdzie jej zmierzyć się z przeciwnikiem, to zginie. Droga prowadząca na arenę była cała we krwi, przez ludzi, którzy padli z wycieńczenia lub zostali dobici przez strażników. Thrym nie miał litości nawet dla dzieci i ich matek. Oczywiście Sarini była waleczną kobietą i przetrwała każdą, dotychczasową walkę.
- Ja nie chcę tam iść - Wyszeptała załamanym głosem Ellie. Spojrzała błagalnie na matkę ze łzami w oczach.
  Sarini podeszła do dziewczyny i uklękła na przeciwko niej. Złapała jej głowę w obie ręce i podniosła do góry tak, aby patrzyła jej prosto w oczy.
- Wiem, że nie uznajesz mnie za swoją matkę Arkadio, ale pamiętaj, nie ważne co się stanie musisz wygrać te Igrzyska i razem z Lokim opuścić Jotunheim. - Jej głos był kojący, jak upragniona woda na pustyni. - Pamiętaj Haiiael się tobą zaopiekuje.
- Skąd o nim wiesz? - Spytała zdziwiona.
   Sarini chwyciła swój medalion i pokazała go córce. Była to druga połówka skrzydła.
- Moim opiekunem jest Rafael i to on dał mi ten naszyjnik. Twój absorbuje magię, a mój pozwala mi patrzeć w przeszłość i kontrolować umysły. - Wyjaśniła, uśmiechając się pokrzepiająco. - Już nie raz wołałam Rafaela, ale on nie dopowiadał. Zakładam, że musiało się mu coś stać, przez co nie mógł mi pomóc.
- Rafael został pozbawiony skrzydła i nie mógł latać. Byłam na Venis razem z Lokim i uleczyłam go, jednak on potem zaatakował Asgard. - Dziewczyna skuliła się bardziej, a kilka łez spłynęło po jej policzku. - Był tam, też Lex. Walczyliśmy z nim, to znaczy Loki walczył, a potem.... potem
- Wiem kochanie. - Sarini przytuliła córkę - Nie mów już nic.
  Arkadia po raz kolejny poczuła się bezpiecznie. Pamiętała jak razem z Lokim była jeszcze na ziemi i płakała. Wtedy on też ją przytulił. Fala przyjemnego ciepła wlała się do jej ciała i wypełniła każdą komórkę.
- Sarini... to znaczy mamo - Zaczęła Arkadia - Dziękuję. - Oddała uścisk.
  Chciała, aby ta chwila trwała dłużej, jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Nagle kraty ich celi się otworzyły. Szatynka spojrzała przez ramię matki na rosłego olbrzyma, który w jednej ręce miał kajdany, a w drugiej bicz.
- Ty - Wskazał na Arkadię, którą ogarnęło przerażenie. - Twoja kolej.
  Sarini wstała i podała jej rękę.
- Pamiętaj Haiiael ci pomoże. Biały Tygrys cię wesprze, a ja będę tu na ciebie czekać. - Szatynka skinęła głową i niepewnie poszła za strażnikiem.
                                                                               ~*~*~*~
  Szli stromymi, oblodzonymi schodami. Zimno co rusz wkradało się pod poły płaszcza dziewczyny. Idąc z opuszczoną głową, mijała kolejce cele. Różne istoty wyciągały swoje długie łapska, aby ją dosięgnąć, lecz bicz strażnika skutecznie im to uniemożliwiał.
  Po chwili dotarli do wielkich, metalowych wrót, które otworzyły się. Twarz dziewczyny spowiło światło wiszących wszędzie pochodni. Rozjuszona widownia zaczęła gwizdać i krzyczeć. Arkadia rozejrzała się. Arena przypominała rzymskie Koloseum, a umieszczone po bokach stojaki z broniami nie przywodziły na myśl nic dobrego. Kiedy zrobiła kilka kroków, dostrzegła znajomą postać.
 Loki wychodził właśnie innym wejściem. Kulał, a za nim ciągnęła się dróżka umalowana krwią. Dziewczyna momentalnie poderwała się do biegu. Krzyczała, lecz on jej nie słyszał. Zrzuciła z siebie ciężący płaszcz i przyspieszyła. Kiedy była już prawie u celu, drogę zablokowało jej dwoje strażników. Potężne uderzenie halabardy powaliło ją na ziemię. Obraz na chwilę się zamazał.
- Nie tak prędko - Odezwał się jeden z olbrzymów. Przełożył swoją włócznię do lewej ręki, a prawą chwycił ją za włosy. Arkadia krzyknęła z bólu i próbowała się wyrwać, lecz silny uścisk strażnika nie zelżał. Pociągnął ją za sobą na środek areny, rzucił, a ona upadła na ziemię kuląc się.
- Wstawaj i walcz - Krzyknął jej przeciwnik.
  Był to elf wojownik. Wysoki z długimi blond włosami. W prawej ręce dzierżył miecz, a w z drugiej zwisał naszyjnik. Pomimo dzielącej ich odległości, Arkadia mogła dostrzec, że zdjęcie w medalionie przedstawiało kobietę, zapewne jego żonę.
  Dziewczyna podniosła się, ignorując ból.
- Haiiaelu dopomóż - Szepnęła, a jej słowa powędrowały razem z wiatrem














8 komentarzy:

  1. To. Jest. Genialne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! xD :D
    Tak poza tym, to: Pierwsza! xD(Od tej emotikony jestem uzależniona xD)
    Shina

    OdpowiedzUsuń
  2. No trochę nielogicznym były wyjaśnienia jej matki, nie wiem czemu mam do niej żal, za to co się przytrafiło jej córce - a głównej bohaterce.

    Chyba zbyt zmęczona po Sylwestrze jestem, by to komentować,, wybacz mi! xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz to pokazałaś na co cię stać. JESTEM W SZOKU, a to zdarza się rzadko.
    Trixi

    OdpowiedzUsuń
  4. czytałam to pierwszy raz dzisiaj o 4 nad ranem i stwierdzam, że nie zajarzyłam połowy wątków. Dopiero teraz, wyspana i kontaktująca, mogłam w pełni zrozumieć urok tego rozdziału.
    Hatre-chan wyczuwa potoki posoki, które ubarwią kolejną notę.
    To ciekawe zjawisko - wnerwia mnie przerywanie przez innych akcji w najlepszym momencie, a sama tak robię XD.
    PS zredaguj listę śledzonych blogów, bo masz tam kilka zlikwidowanych pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wchodzę sobie dzisiaj aby zobaczyć co tam u Ciebie i przeczytać nowy rozdział... A tu sie okazuje że do przeczytania mam jakieś 7 długaśnych rozdziałów ;_; Czy serio nie było mnie tak długo, czy tak szybko wstawiasz nowe posty? ;_;

    No cóż to teraz wypowiem się na temat wszystkiego skoro już tu dotarłam po jak widac, sporej nieobecności.
    Uwielbiam ten "słowotok" Lokiego oraz sprzeczki słowne Lokiego i Starka. Po prostu kocham. Według mnie, najbardziej sarkastycznego stworzenia jakie Ziemia zrodziła (XD), te dwie postacie idealnie oddają moje zachoanie (no momentami, bo bynajmniej nie mam zamiaru jeszcze nikogo zabić, jak to Loki ma w zwyczaju).

    A właśnie co do Lokiego, to w Twoim opowiadaniu ma dość... skomplikowaną osobowość. Znaczy no juz wyjaśniam o co mi chodzi. Wszyscy dobrze wiemy że Loki jest cholernie trudnym człowiekiem (no dobra, bogiem, bo się jeszcze Loczek naburmuszy), ale bardzo rzadko możemy zobaczyć jego wrażliwą stronę. Choć u Ciebie ją widać, zdecydowanie. No dobra, jakby co to się nie czepiam, bo ja się jak najbardziej cieszę ^^ Ale jakby tak malutka kłótnia została wprowadzona między Ellie a Lokim, z pewnością bym się nie obraziła ^^

    Co tam jeszcze?
    Ah no strasznie dużo się dzieje. Igrzyska. Prawdziwa matka Elli. Cała fabuła. Musze przyznać że musiałam chwilę to wszystko sobie poukładać, aby w całości ogarnąć o co chodzi XD Ale jest dobrze, nawet bardzo dobrze :D

    Hmmm no pozostaje mi tylko życzyć aby ten nowy rok był cuuuudowny :D
    I zapraszam do mnie ^^

    Pozdrawiam,
    Mrs. Darkness

    OdpowiedzUsuń
  6. Troszkę tego za dużo jak na jeden raz,prawda o rodzicach Elli (czy Arkadii), igrzyska, i ten niebezpieczny układ z Lexem. Mój mały móżdżek niezbyt szybko przyswaja ten ogrom wiedzy, załapałam i co najważniejsze zrozumiałam dopiero po drugim razie. Ale w sumie nie przeszkadza mi to, fabuła się kręci. Czekam na rozwiązanie tej niesamowitej przygody. Poza tym muszę Cię pochwalić, bo odkąd czytam to opowiadanie zauważyłam poprawę w stylu pisania, dążysz ku dobremu.
    Tak więc, życzę wszystkiego dobrego i nich wena będzie z Tobą.
    Pozdrowienia: Olga Hopkins :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.
    Chciałam cię poinformować o tym że nominowałam tego bloga do libster awards. Wszystko jest na moim blogu http://historiesztyletnicy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hey dopiero trafiłam na twojego bloga i musze przyznać , że masz talent :) :) Uwielbiam lokiego w twoim opowiadaniu i jego sprzeczki ze starkiem :) czekam na kolejny... dodawaj szybko

    OdpowiedzUsuń